Radomsko. Adam Młynarski z ZNP o powrocie do szkoły. "Nie ma żadnych wytycznych"

O obecnej sytuacji oświatowej w dobie pandemii rozmawiamy z Adamem Młynarskim, prezesem Związku Nauczycielstwa Polskiego w Radomsku.

Od września uczniowie wrócą do szkół... czy powinni w ogóle wracać?

Trudno powiedzieć czy powinni, czy wrócą. Tak naprawdę nie wiemy, jak ta sytuacja będzie wyglądać jeśli chodzi o zarażenia koronawirusem. Natomiast jedno co jest pewne: to, iż szkoły nie dostały żadnych wytycznych. Nie rozumiem dlaczego Ministerstwo zwleka z tymi ustaleniami. Związek Nauczycielstwa Polskiego już w dniu zakończenia roku szkolnego prosił, aby pewne wytyczne były przekazane szkołom jak najszybciej, żeby dyrektorzy mogli się przygotować. Według mnie powinny być dwie wersje wzięte pod uwagę. Jedna taka, że uczniowie wracają do pracy stacjonarnej. Z ewentualnością taką, że jeżeli będzie duża liczba zachorowań, to automatycznie nastąpi przejście na pracę zdalną. A druga wersja, że niestety od 1 września szkoły będą pracowały zdalnie, bo ta liczba będzie tak duża.

Czyli dziś powrót do szkół to nic pewnego?

My tak naprawdę nic nie wiemy, co chwila pojawiają się jakieś newsy, a to, że tak, a to, że nie będzie powrotu, a to jeszcze kolejne, że to dyrektorzy będą decydowali o tym, czy szkoła będzie działała zdalnie czy stacjonarnie. Uważam, że na pewno nie powinna być to decyzja dyrektorów - tutaj kwestia jest taka, że to nie dyrektorzy będą mieć dane, tylko będzie je miał Główny Inspektor Sanitarny. Myślę, że powinny być to decyzje kuratora oświaty czy wojewody albo powiatowej czy wojewódzkiej stacji sanepidu.

Na razie to tak wygląda, że ze sfery rządowej zostało to zrzucone na dyrektorów?

Z pewnością dyrektorzy będą w trudnej sytuacji, bo nie będą wiedzieli, jak wygląda sytuacja w sąsiedniej gminie, sąsiednich szkołach. To dyrektorzy powinni dostawać takie sygnały od sanepidów czy wojewody. Do tego będzie też presja rodziców. Przecież część z nich będzie chciała pracy zdalnej, druga część to ci, którzy muszą wrócić do pracy, więc woleliby naukę w formie stacjonarnej.

Czy szkoły radziły sobie ze zdalnym nauczaniem?

Trudno związkowcowi jednoznacznie na to odpowiedzieć, bo to organy prowadzące oraz dyrektorzy wiedza najlepiej czy sobie radziły. Natomiast według mnie okres wakacji został przespany przez państwo polskie, bo prawda jest taka, że prawdopodobnie w którymś momencie skumuluje się grypa sezonowa z koronawirusem i wtedy może być sytuacja bardzo trudna i wtedy szkoły będą musiały przejść na zdalne nauczanie. Hiszpanie w ciągu 10 dni w marcu byli w stanie stworzyć jednolitą platformę edukacyjną dla uczniów, nauczycieli i dla rodziców. W Polsce cisza.... mówi się coś o e-podręcznikach, ale to nie jest miejsce, w którym nauczyciele mają materiały, mają szkolenia, gdzie rodzice mają również jakieś wsparcie i nie tylko metodyczne. Kolejną kwestią jest to, że ruszył program zakupów laptopów. Ja nie wiem jak to wygląda dokładnie... słyszę, że w gminach są w większości zaspokojone te potrzeby... ale znów tutaj problem, dostęp do internetu, nie wszyscy rodzice zdecydowali się na podpisywanie umów z operatorem na kilka lat. A na ten temat się nic nie myśli, bo co z tego, że szkoła da laptop, jak nie ma internetu.

A czy nauczyciele są przygotowani do kontynuowania nauczania zdalnego?

Ja uważam, że dla nauczycieli powinny być przygotowane jakieś dobre wzorce w kwestii nauki zdalnej, szkolenia. Powinna być stworzona grupa osób, które w drugiej połowie sierpnia np. przygotowałyby e-szkolenia dla nauczycieli...z czego korzystać, jak organizować lekcje. By to były przykłady z różnych miast Polski czy nawet z innych krajów.