Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Radomsko. Mariusz Małachowski pobiegnie nocne 12 godzin, by pomóc choremu dziecku

Małgorzata Kulka
Małgorzata Kulka
fot. M. Małachowski/Facebook
Mariusz Małachowski, członek grupy biegaczy RUNdomsko, pobiegnie nocne 12 godzin, by pomóc dziecku choremu na dziecięce porażenie mózgowe.

Mariusz Małachowski, członek grupy biegaczy RUNdomsko, pobiegnie nocne 12 godzin, by pomóc choremu na dziecięce porażenie mózgowe Miłoszkowi. Jak zapowiada, wyczynu dokona w nocy z 27 na 28 listopada. Pomysł biegu tkwił w jego głowie już od jakiegoś czasu, ale wcześniej nic tak go nie mobilizowało, jak pomoc dla kogoś w potrzebuje. Całą akcje dla Miłosza rozkręcił Michał Piszer swoim samotnym Maratonem Czerwonego.

2-letni Miłoszek pochodzi z Łuszczanowic, cierpi na mózgowe porażenie dziecięce i potrzebuje pomocy przede wszystkim tej medycznej - opowiada biegacz z Radomska. - Niestety samochód, którym rodzina dojeżdżała do lekarzy specjalistów, często oddalonych o dziesiątki czy setki kilometrów, odmówił posłuszeństwa, a koszty naprawy są zbyt duże i nie gwarantują, że auto będzie mobilne na wieki.

Mariusz Małachowski ma nadzieję, że przedstawiciele lokalnego środowiska biegowego przyjdą mu potowarzyszyć w nocnym biegu... choć jedno okrążenie.

Wozidło dla Miłoszka - zbiórka pieniędzy na Zrzutka.pl

Biegacze chcą poprzez swoje maratony wspomóc rodzinę Piotra Kopystyńskiego, ojca Miłosza. Ten sam utworzył zbiórkę pieniędzy na portalu Zrzutka.pl. Do tej pory udało się uzbierać ponad 18 tys. zł (z potrzebnych 50 tys. zł). Rodzinie zepsuł się właśnie samochód, który służy m.in. do dojazdów do lekarza. Biegacze mają nadzieję, że swoją akcją nagłośnią zbiórkę na rzecz małego Miłosza.

Jako tata wziąłem na siebie (razem z moją cudowną żoną) trud wychowania Miłosza. Wiąże się to oczywiście z całą masą wyrzeczeń, wizyt u specjalistów, rehabilitacji i tysięcy kilometrów miesięcznie pokonanych samochodem. Nie mieszkamy w dużym mieście, wszędzie musimy dojechać - na rehabilitację 65 km w jedną stronę, do neurologa 80 km, czasem do okulisty - 300 km - czytamy na stronie zbiórki.

Rodzice Miłosza właśnie dowiedzieli się, że zostali bez auta. - Rodzinie z trójką dzieci, gdzie jedno jest niepełnosprawne jak nasz Miłosz, łatwo nie jest. Z reguły do pracy może iść tylko jedno z rodziców. Robimy wszystko, co możemy, aby zapewnić dzieciakom jak najlepsze warunki rozwoju. (...) Nie śpimy po nocach czuwając nad oddechem i wciąż martwimy się czy wystarczy nam czasu dla pozostałych dzieciaków. A czasami chowamy dumę do kieszeni, bo po prostu potrzebujemy pomocy.

Jak tłumaczy tata Miłosza, naprawa auta wyniesie 7000 złotych. Lepszy samochód, który dałby pewność na kilka lat, to dużo większy wydatek. Ani na naprawę, ani na nowe auto rodziny nie stać, stąd pomysł zbiórki.

Jeśli możecie dorzućcie kilka groszy do naszej skarbonki. Gdy uzbieramy 7000 spłacimy wszystko, co pożyczymy na naprawę. Jeśli więcej, to zaczniemy nieśmiało przyglądać się jakiemuś jeździdle, które nie zbliża się w zastrszającym tempie do pełnoletności - komentuje Piotr Kopystyński.

Link do zbiórki >>> Wozidło dla Miłoszka

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na radomsko.naszemiasto.pl Nasze Miasto