Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Radomsko musi szybko podjąć decyzję w sprawie przejazdu pod torami

Jacek Drożdż
Magistrat nie ma wiele czasu na rozważania, co zrobić z przejazdem pod torami
Magistrat nie ma wiele czasu na rozważania, co zrobić z przejazdem pod torami Jacek Drożdż
Kierowcy zapewne już pogodzili się z myślą, że przejazd pod torami, łączący ulice Reymonta i Sierakowskiego, pozostanie dla nich zamknięty. Tymczasem Polskie Linie Kolejowe zasugerowały magistratowi rozwiązanie tej sytuacji.

O przejeździe, budzącym od kilkunastu miesięcy olbrzymie emocje, rozmawiał z szefami PLK wiceprezydent Marek Błasiak. - Spotkaliśmy się w Instytucie Budowy Dróg i Mostów, który zrobił pierwszą ekspertyzę dla kolei, na podstawie której przejazd został zamknięty - wyjaśnia wiceprezydent. - Ale Instytut jest gotów zrobić drugą ekspertyzę. Odpowie ona na pytanie, jaki jest obecny stan techniczny przejazdu, czy można go wyremontować i zabezpieczyć tak, by mogły tamtędy jeździć samochody osobowe.

Tyle że ta propozycja ma kilka wad. - To jest rozwiązanie tymczasowe, bo najwyżej na półtora roku. Potem przejazd i tak trzeba będzie zamknąć. Na dodatek jest to kosztowna inwestycja, oceniania na ok. 2 mln zł - mówi Błasiak. - A my musielibyśmy zapłacić i za wykonanie ekspertyzy, i za remont. Radni muszą się zastanowić, czy jest sens podejmowania takich działań - dodaje.

Tylko że magistrat może nie mieć wyboru. Jeśli w marcu władze miasta nie podejmą decyzji, skończą się marzenia kierowców o jeździe bez korków, bo PLK przejazd pod torami po prostu... zasypie. - To jest wersja najbardziej ekonomiczna dla PLK. Druga możliwość, to remont tego wiaduktu, ale wymagający sporych nakładów, łącznie z pogłębieniem przejazdu i przeniesieniem istniejących w tym miejscu instalacji - tłumaczy Marek Błasiak. - Tym wariantem jesteśmy najbardziej zainteresowani, ale koszty całego przedsięwzięcia oceniane są na około 6 mln zł. Trzecia propozycja, to remont wiaduktu. Trzeba by wyłożyć 12 mln zł, z tego połowę miałoby dać miasto. Ale w tej chwili nie mamy takiej możliwości. Dlatego decydujący głos w tej sprawie będzie należał do radnych.

Błasiak przypomina jednak, że problem przejazdu pod torami mógł być rozwiązany już w 2004 roku. PLK zorganizowały wtedy spotkanie z policją i urzędem miasta w tej sprawie. Jednak ze strony magistratu nie pojawił się żaden przedstawiciel. Remont pochłonąłby wtedy nieco ponad 900 tys. zł. - Nie pamiętam żadnego umówionego spotkania, ale wiem, że warunkiem remontu wiaduktu było zamknięcie dwóch przejazdów kolejowych, m.in. tego na ul. Warszyca. Ale to nie była żadna konkretna propozycja, raczej intencja - przypomina sobie Jarosław Ferenc, ówczesny wiceprezydent. - Uznaliśmy jednak, że ponieważ wiadukt należy do kolei, to kolej powinna go wyremontować. Natomiast za bez-zasadne uznaliśmy zamknięcie przejazdu na Warszyca, który łączy centrum miasta z jego zachodnią częścią.

od 16 lat
Wideo

Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na radomsko.naszemiasto.pl Nasze Miasto