Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Radomsko przegrało spór o bocznicę z firmą Indesit. Na nadzwyczajnej sesji radnym puściły nerwy

Jacek Drożdż
Indesit wygrał w sądzie arbitrażowym sprawę z Radomskiem
Indesit wygrał w sądzie arbitrażowym sprawę z Radomskiem Jacek Drożdż
Radomsko przegrało z Indesitem przed sądem arbitrażowym. Miasto chce dogadać się z Indesitem, by 2,1 mln złotych odszkodowania mogło spłacać przez trzy lata, w 36 ratach.

- Od dzisiaj nie jest dla mnie pani, panią prezydent, ale panią Milczanowską - usłyszała Anna Milczanowska od byłego prezydenta, obecnie radnego miejskiego, Jerzego Słowińskiego. Ale emocji podczas nadzwyczajnej sesji rady miejskiej było jeszcze więcej.

Wszystko spowodował fakt, że miasto przegrało z Indesitem przed sądem arbitrażowym przy Krajowej Izbie Gospodarczej w Warszawie. Radomsko ma zapłacić firmie 2,1 mln złotych odszkodowania za to, że nie wybudowało bocznicy kolejowej prowadzącej do działki Indesitu w tutejszej części Łódzkiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej. Taką inwestycję gwarantowała włoskiej fabryce umowa podpisana w 2006 roku między Jerzym Słowińskim, wówczas prezydentem Radomska i zarządem ŁSSE z jednej strony, a Indesitem - ze strony drugiej.

Radomsko bocznicy nie wybudowało, bo m.in. koszt jej powstania został oceniony na ok. 17 mln zł. Sprawa arbitrażowa toczyła się od 2010 roku, magistrat zaangażował nawet do reprezentowania przed sądem zewnętrzną firmę z Częstochowy (jej wynagrodzenie wyniosło 48 tys. zł)... Te zabiegi na niewiele się zdały, dwóch z trzech sędziów przyznało rację Włochom, jeden natomiast poparł argumentację miasta.

Radni wysłuchali informacji Anny Milczanowskiej na temat działań związanych z bocznicą i efektów procesu. A potem przeszli do ataku. - Uważam, że największą stratą dla miasta jest zniszczenie wspaniałej historii negocjacji inwestycyjnych, na którą dotychczas miasto mogło się powoływać, bezmyślne i nieodwracalne przekreślenie dobrego, przychylnego dla inwestorów wizerunku miasta - odczytał wzburzony Jerzy Słowiński (opozycyjne RdR) swoje wystąpienie.
- To utrata przez miasto wiarygodności u inwestorów. I dopóki prezydentem będzie Anna Milczanowska, to tej wiarygodności nie odzyskamy - wtórował mu Jarosław Ferenc (również RdR). - Bocznica kolejowa jest bardzo ważna, bo każdy inwestor chce mieć alternatywę dla ruchu kołowego.

W obronie Anny Milczanowskiej wystąpił Zbigniew Piechowicz (FSG). - Sprytnie uciekacie od głównego tematu, czyli źle skonstruowanej, przygotowanej i wcześniej nienegocjowanej umowy z Indesitem. Ale rozumiem, że prezydentowi Słowińskiemu zależało na ściągnięciu jak największej liczby firm - mówił. - Jednak niezrealizowanie zapisów tej umowy jest mniejszym kosztem dla miasta niż zrealizowanie zapisów podpisanych przez prezydenta Słowińskiego.

Prezydent miasta spokojnie wysłuchała tyrad radnych.- Nie jesteśmy z Indesitem skłóceni, ale rozwiązaliśmy wreszcie spór prawny. Nigdy nie byliśmy przeciwni temu, by bocznica powstała - podkreślała. - Ale inna infrastruktura jest miastu bardziej potrzeba. Chodzi o ulice, o chodniki... Poza tym przypominam, że budowa bocznicy nie jest ustawowym obowiązkiem miasta...

Czytaj dalej na następnej stronie...

Miasto chce dogadać się z Indesitem

Niezależnie od tego, jak informację o przegranym w arbitrażu sporem między magistratem a firmą Indesit przyjęli miejscy radni i tak trzeba znaleźć pieniądze na zapłacenie odszkodowania. Kwota nie jest mała, to ponad 2,1 mln złotych plus odsetki.

O przyczynach rezygnacji z budowy bocznicy mówiła podczas nadzwyczajnej sesji rady miejskiej prezydent Anna Milczanowska.
- Gminy nie budują bocznic kolejowych. Nie należy to do ich zadań własnych. Niemniej nigdy nie podważałam zobowiązań przyjętych przez poprzednika, nie dyskutowałam z nimi, uznając, że władza musi kontynuować przyjęte zadania, a celem nadrzędnym jest ulokowanie firmy Indesit w naszej strefie. Od początku brałam jednak pod uwagę aspekt finansowy tego przedsięwzięcia - tłumaczyła w sprawozdaniu.

Przypomniała też historię związaną z próbami uruchomienia bocznicy, od poszukiwań miejsca na nią, liczenia kosztów, znacznie przekraczających możliwości miejskiej kasy (nawet 17 mln zł), aż po inwestycję firmy ATC Cargo przy ul. św. Rozali, gdzie istnieje już bocznica kolejowa i rozpoczęto budowę terminalu przeładunkowego. Przedstawiła też stanowisko Indesitu, który najpierw chciał mieć bocznicę, a później z tego pomysłu zrezygnował.

Ponieważ miasto bocznicy jednak nie wybudowało, Indesit wystąpił o odszkodowanie za niezrealizowanie zapisów umowy z 2006 roku. Nie było jednak podstaw prawnych do wypłacenia firmie pieniędzy. - Zawarta umowa oraz przedstawione przez Indesit dokumenty nie dały wystarczającej podstawy do uznania roszczenia i zawarcia ugody. I dlatego Indesit skorzystał z przewidzianej w umowie ścieżki postępowania przed sądem polubownym - wyjaśniała pani prezydent.

Jeszcze inny argument przytoczył obecny na sesji prawnik z kancelarii reprezentującej Radomsko przed sądem. - Umowa z Indesitem została ze strony miasta podpisana tylko przez prezydenta. Nie było natomiast na niej kontrasygnaty skarbnika, jak wymaga tego prawo - mówił Radosław Pacud z Częstochowy. - W ten sposób miasto nie miało podstawy prawnej, by Indesitowi wypłacić pieniądze

Sprawa ostatecznie zakończyła się przegraną miasta i wywołała wiele emocji podczas sesji rady. Padały różne głosy... Swoje stanowisko przedstawił również Jerzy Słowiński, były prezydent, który parafował umowę z Włochami. - Tak jak w poprzednich latach ówczesna opozycja z uporem maniaka krytykowała racjonalne działania, tak dziś, już jako obecna władza wciąż nie bardzo rozumie konieczności i sensu istnienia bocznicy kolejowej - stwierdził. - Dla kogo ta bocznica była tak niewygodna, że warto było narażać miasto na tak wielkie odszkodowanie i narażenie się na zarzut niedotrzymywania umów biznesowo-inwestycyjnych? W czyim to było interesie? Bo na pewno nie mieszkańców miasta.

Po gorącej dyskusji radni Forum Samorządowo-Gospodarczego zgłosili wniosek, by działania prezydenta podejmowane w sprawie bocznicy zbadała Regionalna Izba Obrachunkowa. Sama Milczanowska zapowiada, że złoży zawiadomienie również do prokuratury.

Jeśli chodzi spłatę odszkodowania, prezydent Radomska zapowiada, chce negocjować z przedstawicielami Indesitu. - Zaproponuję, by firma zrezygnowała z odsetek, a kwotę 2,1 mln zł rozłożyła na 36 rat, byśmy odszkodowanie spłacili w ciągu trzech lat - stwierdziła.

od 16 lat
Wideo

Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na radomsko.naszemiasto.pl Nasze Miasto