Do naszej Redakcji zgłosił się zbulwersowany pacjent Szpitala Powiatowego w Radomsku. Jarosław Bąkowicz, mieszkaniec Kamieńska, 16 stycznia poszedł do szpitala na umówioną wizytę u ortopedy. Ku jego zaskoczeniu... lekarza już w gabinecie nie było. Była 18.20, kiedy zgłosił się do rejestracji, tam pracownica szpitala poinformowała go, że lekarz już wyszedł i nie wróci. Kobieta skontaktowała się z lekarzem, a ten oświadczył, że może przyjąć pana Jarosława za tydzień.
Według pacjenta to niepoważne, bo na umówioną wizytę czekał ponad miesiąc. Jest od kilku miesięcy stałym pacjentem poradni ortopedycznej, a dodatkowo na drzwiach gabinetu wisiała tabliczka z godzinami pracy doktora: od g. 16 do 20.
- Jest to karygodne, aby w instytucji publicznej finansowanej z pieniędzy podatników dochodziło do takich sytuacji. Ludzie się boją odzywać, ale może wreszcie warto poruszyć ten temat. Jestem ciekawy, czy NFZ sfinansuje moją wczorajszą "wizytę”, do której de facto nie doszło. A zapewne szpital wykaże, że się odbyła, bo przecież byłem zapisany. To jest jednostkowy przykład, a ile jest ich w skali całego szpitala i całego roku? Jeśli tacy ludzie jak ja wykazywani są w rozliczeniach z NFZ, to kwoty mogą iść w setki tysięcy, jak nie więcej – komentuje pacjent Jarosław Bąkowicz.
Pacjent złożył skargę do dyrekcji szpitala.
- Skargę przekazałem ordynatorowi i zażądałem wyjaśnień. Mają się skontaktować z pacjentem, czekam na wyjaśnienia, w ciągu dwóch trzech dni powinny być. Ale taka sytuacja z pewnością nie powinna mieć miejsca - komentuje Piotr Kagankiewicz, dyrektor Szpitala Powiatowego w Radomsku.
Czytaj więcej w kolejnych wydaniach tygodnika "Co Nowego", co piątek z "Dziennikiem Łódzkim".
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?