Są pierwsze efekty interwencji radomszczanki, której syn jest uzależniony od dopalaczy. Zdesperowana kobieta postanowiła walczyć ze sprzedażą zakazanych środków, a taki proceder odbywa się przynajmniej od dwóch lat w jednym ze sklepów w centrum Radomska. Policjanci i pracownicy wciąż kontrolują, pobierają próbki, wydaja zakazy i nakładają kary. Bezskutecznie.
W środę, 16 lipca, pod sklepem zorganizowano akcję edukacyjną. Byli policjanci, rodzice i przedstawiciel urzędu miasta. Rozdawano m. in. ulotki mówiące o zagrożeniach niesionych przez dopalacze.
- Z policją spotkaliśmy się dzień wcześniej i ustaliliśmy, że wykorzystamy patrole ponadnormatywne, które finansuje miasto, po to by, były tu jak najczęściej. Policjanci będą legitymować praktycznie każdego, kto tutaj wchodzi. Klienci sklepu będą sprawdzani pod względem wcześniej popełnionych przestępstw. Chodzi nam o to, żeby maksymalnie utrudnić dostęp do tego rodzaju środków – tłumaczy Damian Noremberg, pełnomocnik prezydenta miasta do spraw uzależnień w UM w Radomsku.
Jak dodaje, problem z dopalaczami jest wszędzie tam, gdzie istnieją takie sklepy. Młodzież zażywa tzw. środki zastępcze, bo dla nich to rodzaj niegroźnego narkotyku, który nie szkodzi i nie uzależnia. - Prawda jest zupełnie inna. To bardzo niebezpieczne środki – podkreśla.
Przy nas policjanci wylegitymowali młodego chłopaka, który kupił w sklepie „zapach do bidetu”. Akcje mają być powtarzane tak często, jak to będzie możliwe.
Dziennik Zachodni / Wybory Losowanie kandydatów
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?