Radomsko: skwer na Miłaczkach wykonany z budżetu obywatelskiego będzie miał monitoring?

Skwer w dzielnicy Miłaczki na ul. Grodzkiej, inwestycja wykonana w ramach budżetu obywatelskiego budzi coraz więcej kontrowersji wśród mieszkańców dzielnicy. Nie chodzi jednak o sam skwer, a o to, co się na nim i przy nim dzieje.

Mieliśmy nadzieję, że będzie to miejsce, gdzie człowiek posiedzi, posłucha śpiewu ptaków, odpocznie - opowiada emerytka pani Maria. - Nic z tych rzeczy. Jedyne, co słyszymy, to wrzaski młodych ludzi, piwo i przekleństwa. Musiałam szybko uciekać z wnuczkiem ze skweru.

Innym problemem są rozwiązania architektoniczne na placu. – Wejście to istne zasieki. Osoba sprawna jeszcze sobie poradzi, ale niepełnosprawna czy na wózku inwalidzkim na skwer nie wejdzie, to jest pewne. Karkołomny podjazd z barierkami, kto to wymyślił? – krytykuje Tomasz Krawczyk, mieszkaniec osiedla z ulicy Kołłątaja. - Warto, aby odpowiednie służby sprawdziły ten skwer. Przy ławkach widać puszki po piwie, butelki, papiery. Jest okropnie, a chyba już mało kto pamięta, że to wszystko z naszych pieniędzy.

Jak na skwerze zadbać o bezpieczeństwo i spokój? Wydział bezpieczeństwa i porządku publicznego w urzędzie miasta wie o problemie, ale jednocześnie przyznaje, że o szybkie i skuteczne rozwiązanie nie będzie łatwo. - Już jakiś czas temu wystąpiliśmy do policji o wysyłanie w to miejsce dodatkowych patroli. Chyba nie przyniosło to efektu. Z kolei zamontowanie kamery monitoringu nie jest łatwe i tanie – mówi Jacek Paul, naczelnik wydziału.

Monitoring w tym miejscu już jest. Ale oko kamery skierowane jest na plac zabaw, którym administruje Miejski Ośrodek Sportu i Rekreacji. Skweru nie można obserwować. A tam właśnie przenieśli się młodzi ludzie, na zachowanie których skarżą się mieszkańcy dzielnicy. - Zdajemy sobie sprawę z tego, co dzieje się na skwerze i mam nadzieję, że wkrótce problem uda się rozwiązać – dodaje Jacek Paul.