Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Radomsko: Szlaban w górę, brak sygnalizacji i lokomotywa jedzie po torach

kn
Są i kierowcy, którzy wjeżdżają na przejazd przy zamykających się już rogatkach
Są i kierowcy, którzy wjeżdżają na przejazd przy zamykających się już rogatkach fot. nadesłane przez Czytelnika
Przejazd techniczny pociągiem z otwartymi zaporami i bez sygnalizacji świetlnej - taki widok jakiś czas temu zdziwił kierowców przy przejeździe na ulicy Piłsudskiego w Radomsku. W PKP mówią, że wszystko było pod kontrolą. Niestety nie zawsze pod kontrolą swoje zachowania mają kierowcy i na przejazdy wjeżdżają bez zastanowienia. Policja przestrzega. Auto w zderzeniu z pociągiem nie ma szans

Szlabany w górze, sygnalizacji świetlnej brak a po torach porusza się lokomotywa, to mogło wprowadzić niejednego kierowcę w osłupienie. Kilka dni temu takie właśnie nagranie trafiło na facebookowy profil Radomszczańscy Mistrzowie Kierownicy. Wyglądało niebezpiecznie. Tak przynajmniej pomyśli każdy kto ogląda nagranie. Jak się okazuje sprawę zna radomszczańska policja. A zdarzenie miało miejsce w nocy z 31 marca na 1 kwietnia. - Zgłosiła się do nas mieszkanka Radomska i poinformowała nas o tej sytuacji. Policjanci prowadzili w tej sprawie postępowanie związane z ewentualnym popełnieniem wykroczenia. Sprawa ta została wyjaśniona i umorzona, o sprawie został też poinformowana radomszczańska prokuratura - tłumaczy Aneta Wlazłowska, oficer prasowy, KPP Radomsko

Wszystko było prawidłowo

Po wyjaśnieniach PKP PLK stwierdzono, że taka sytuacja była prawidłowa. Pociąg roboczy tzw. sieciowy wykonywał na tym odcinku prace naprawcze, co wiązało się z wyłączeniem czujników oddziaływania na rogatki i otwarciem zapór kolejowych na torze, po którym pojazd naprawczy się poruszał. Określa to Instrukcja Prowadzenia Ruchu Pociągów, paragraf dotyczący Prowadzenie ruchu po torze zamkniętym.

- Sytuacja na przejeździe kolejowo-drogowym przy ul. Piłsudskiego była cały czas pod kontrolą służb PLK i była zgodna z procedurami. Tymczasowe wyłączenie urządzeń na przejeździe oraz podniesione rogatki wiązały się z wykonywanym przeglądem sieci trakcyjnej na jednym z torów. W czasie prac wyłączone zostały czujniki zainstalowane na torze, które odpowiadały za opuszczanie rogatek na przejeździe - tłumaczy Karol Jakubowski, z zespołu prasowego PKP Polskie Linie Kolejowe S.A. I dodaje - Przejazd pociągu sieciowego odbywał się zgodnie z obowiązującymi zasadami bezpieczeństwa w ruchu kolejowym. Przed zbliżeniem się do przejazdu maszynista podawał dodatkowy sygnał „baczność” a sam skład przejeżdżał przez przejazd z prędkością 20 km/h.

W tym przypadku trzeba także dodać to, że automatyczne opuszczanie rogatek zostało wyłączone tylko na torze po którym poruszał się pociąg naprawczy. - W przypadku przejechania innych składów po drugim torze, rogatki zostałyby automatycznie zamknięte - czujniki nie były wyłączone - opowiada dalej przedstawiciel PKP PLK.

W tej sytuacji bardzo trzeźwo zachował się kierujący, który jako pierwszy pojawił się na przejeździe. - Pierwszy z mężczyzn zatrzymał się i dawał znać innym - mówiła Aneta Wlazłowska.

Niestety patrząc na jazdę kierowców przez radomszczańskie przejazdy - a jadąc z jednego końca miasta na drugie trzeba któryś z nich pokonać - można złapać się za głowę. A na palcach jednej ręki policzyć tych, którzy zwalniają przed przejazdem, rozglądają się, są i tacy, którzy ignorują pierwszy sygnał dźwiękowy czy migającą na czerwono sygnalizację świetlną.

od 16 lat
Wideo

Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na radomsko.naszemiasto.pl Nasze Miasto