Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Radomsko: Wyrok. I co z tego?

Justyna Drzazga-Nowińska
Byli pracownicy spółki Fameg "Pracownicy" już przed budynkiem sądu komentowali wyrok
Byli pracownicy spółki Fameg "Pracownicy" już przed budynkiem sądu komentowali wyrok Justyna Drzazga-Nowińska
Sąd warunkowo umorzył "przespanie" ogłoszenia o upadłości przez byłych prezesów spółki Fameg "Pracownicy".

Kilka dni temu w Sądzie Rejonowym w Radomsku zapadł wyrok w sprawie zwłoki w ogłoszeniu upadłości spółki Fameg "Pracownicy". Były prezes Adam L. i wiceprezes Joanna M., którzy siedzieli na ławie oskarżonych, usłyszeli: warunkowe umorzenie.

- Z formalnego punktu widzenia przestępstwo zostało popełnione. Jednak społeczna szkodliwość tego czynu jest znikoma. Oskarżeni mieli bowiem dość ograniczone pole działania - argumentował sędzia Jacek Kalinowski.

Przypomnijmy, szefowie spółki nie zgłosili na czas wniosku o upadłość i w ten sposób złamali przepisy prawa upadłościowego. W międzyczasie zobowiązania spółki przekroczyły wartość jej majątku. Rezultat: zwolnienia grupowe. Sąd uznał, iż o losach spółki zdecydowały bardziej realia ekonomiczne, czyli światowy kryzys gospodarczy, niż działania oskarżonych.

- Nie czuję się winna, liczyłam, że wyrok będzie na naszą korzyść. Co prawda może nie jest tak do końca, bo to umorzenie. Zgadzam się, że przepis jest przepisem. Nie ogłosiliśmy tej upadłości w terminie, tylko wtedy, gdy nie było już szans na dalsze funkcjonowanie spółki. To faktycznie realia ekonomiczne wpłynęły na to, że zdecydowaliśmy się ją ogłosić właśnie w tamtym momencie - komentowała Jolanta M.

Obecni w sądzie przedstawiciele zwolnionej załogi przyjęli wyrok w milczeniu. - Nam nie chodziło o to, by kogokolwiek wsadzać za kratki. O nic nam nie chodzi, tylko o nasze pieniądze - oznajmił Witold Piotrowski, który pod koniec 2008 roku stracił pracę.

Niestety, sporo osób nie dostało zaległych wynagrodzeń za październik i listopad 2008 roku. - Przed nami kolejne święta, a my nadal w punkcie wyjścia... Nikt się nami nie przejmuje - żalą się ludzie, którzy w fabryce mebli giętych przepracowali pół życia.

- Dobrze, że w łódzkim funduszu świadczeń pracowniczych wstawiła się za nami prezydent Milczanowska. To chociaż dostaliśmy odprawy i pensję za wrzesień. Zalegają nam jednak nie tylko za te dwa miesiące, ale jeszcze za jubileusze, zaległe urlopy. Winni są nam po 3, 5, a nawet 7 tysięcy złotych - przypominają ludzie.
Teraz byli pracownicy Famegu zastanawiają się nad walką o swoje pieniądze w sądzie.
- Przecież nie będziemy czekać wiecznie... - kwitują.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na radomsko.naszemiasto.pl Nasze Miasto