Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Radomszczanie urywają koła na DK1

Justyna Drzazga-Nowińska
Kierowcy wjeżdżający na trasę DK1 muszą być bardzo ostrożni
Kierowcy wjeżdżający na trasę DK1 muszą być bardzo ostrożni Justyna Drzazga-Nowińska
Kierowcy notorycznie wpadają w gigantyczne dziury na krajowej jedynce. Urwane koła, odkształcone felgi, brak ciśnienia w oponach, a także uszkodzone zawieszenia samochodów - to najczęstsze efekty jazdy po krajowej jedynce Warszawa - Katowice, która przebiega przez teren powiatu radomszczańskiego. Od początku grudnia na drodze tej doszło aż do pięćdziesięciu zdarzeń w ruchu drogowym!

W prawie wszystkich tych przypadkach przyczyną było najechanie na niebezpieczną wyrwę w jezdni.


- Największe braki w jezdni są na obu pasach, na wysokości Gomunic, Dobryszyc oraz niedaleko mostu nad rzeką Wartą - informuje st. sierż. Aneta Komorowska, rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Policji w Radomsku.

Na szczęście ani kierowcy, ani ich pasażerowie nie odnieśli obrażeń. Nietrudno sobie wyobrazić, jakie mogą być konsekwencje najechania na wyrwę i np. urwania koła. 
- Nie ma wątpliwości co do tego, że odpowiedni stan nawierzchni dróg przekłada się na bezpieczeństwo w ruchu.

Jak tylko policjanci wykonają czynności na miejscu zdarzenia i o szczegółach poinformują dyżurnego, ten za każdym razem taką wiadomość przekazuje właściwemu zarządcy drogi, w tym przypadku Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad - podkreśla st. sierż. Komorowska. 
Z policyjnej analizy wynika jednak, że dziura, którą załatają drogowcy, po kilku godzinach znowu się pojawia. A rozmiary niektórych wyrw są szokujące.

- Mają one około 150 centymetrów średnicy i są głębokie na 30 centymetrów - mówią policjanci. 
- Słyszałem o wyrwach w pobliżu Kamieńska i Warty, ale nie spodziewałem się, że jest ich więcej - narzeka pan Michał z Radomska, który w niedzielę jechał jedynką w stronę góry Kamieńsk. - Tymczasem ku mojemu zdziwieniu nagle wjechałem na jakąś poprzeczną i dość głęboką dziurę, gdzieś na wysokości Gomunic. Aż zgrzytnęło. Auto ocalało, ale dwóch innych kierowców stało parę metrów dalej na poboczu. Jedno z aut nie miało już przedniego koła... Dziwi mnie, że drogowcy nie zabezpieczają dziur. Powinni ustawić tam np. barierki z migającymi światłami. Wtedy kolizji byłoby mniej.


Drogowcy zaś rozkładają ręce i wszystko zwalają na pogodę i zły stan techniczny drogi.

- Dziury łatamy ratunkowo. Tych bardziej niebezpiecznych naliczyłem około 10-12. Nie ma się jednak co dziwić, że wyrwy krótko po załataniu w takich warunkach atmosferycznych odnawiają się - mówi Jacek Szkup, szef radomszczańskiego rejonu GDDKiA. - Jesteśmy przygotowani na kolejki kierowców, którzy będą oczekiwać od nas wypłaty odszkodowania. Choć nie jest to sytuacja komfortowa.


Policjanci apelują o zdjęcie nogi z gazu i zwiększenie uwagi podczas jazdy na tym pechowym odcinku DK1.

od 12 lat
Wideo

Stop agresji drogowej. Film policji ze Starogardu Gdańskiego

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na radomsko.naszemiasto.pl Nasze Miasto