Uczniowie ZSG nr 6 chcę grać na szkolnym boisku także po lekcjach

Rodzice dzieci i nastolatków z osiedla Stobiecko Miejskie narzekają, że boisko przy Zespole Szkolno-Gimnazjalnym nr 6 zamykane jest zaraz po lekcjach. Tymczasem dzieci z okolicy chcą tam grać w piłkę także po południu. Przeszkodą nie jest dla nich nawet zamykana na klucz furtka. Radzą sobie, przechodząc przez płot.

- Nieraz widziałam, jak ktoś ich wystraszył i wszyscy w popłochu zaczynali przeskakiwać przez bramę. Tylko, że to dość niebezpieczne... - komentuje radomszczanka, która mieszka w pobliżu szkoły.
Rodzice boją się, że któregoś dnia dojdzie do tragedii.
- W końcu któryś z chłopców może nadziać się na ten płot. I czyja to będzie wtedy wina? - pytają.

Warto dodać, że w okolicy nie ma innego boiska, na którym dzieci mogłyby grać popołudniami. Zapytaliśmy więc dyrektorkę szkoły, czy nie docierały do niej sygnały w tej sprawie i czy nie bierze pod uwagę otwarcia przyszkolnego boiska po lekcjach.
- Nikt nie zgłaszał mi tego problemu, choć wiem, że dzieci wchodzą po lekcjach na teren szkoły. Mamy monitoring i widziałam na nim, jak uczniowie grają na boisku, a nawet palą papierosy i dewastują ławki - nie kryje Jolanta Zyskowska, dyrektor Zespołu Szkolno-Gimnazjalnego nr 6 w Radomsku.

Na pytanie, czy wyciągnięto konsekwencje wobec uczniów chuliganów, dyrektorka odpowiada, że zazwyczaj chodzi o osoby, które zakończyły już edukację w gimnazjum. - Zdaję sobie sprawę, że przechodzenie przez ogrodzenie nie jest bezpieczne. Nie mogę jednak otworzyć boiska, bo nie miałby go kto pilnować, ani później zamknąć. No... chyba że obowiązek ten chcieliby wziąć na siebie rodzice. Jeżeli tak się stanie, to nie mam nic przeciwko - podkreśla. - Przypominam, że to właśnie rodzice odpowiedzialni są za swoje dzieci po godzinach lekcyjnych. Nauczyciele starają się jak najlepiej czuwać nad ich bezpieczeństwem, gdy są w szkole.

Obecnie boisko przy ZSG nr 6 jest modernizowane. Z ziemi wykopano stare bramki, które wkrótce zastąpią profesjonalne, z atestem. Teren boiska zostanie wyrównany, ma też być na nim zasiana nowa trawa.
- Oczywiście, boisko było i jest bezpieczne dla uczniów. Rodzice zdecydowali jednak, że w czynie społecznym trochę je odświeżą. Liczymy na wsparcie ze strony urzędu miasta - dodaje dyrektor Zyskowska. Na razie dzieciom i młodzieży ze Stobiecka, którzy popołudniami chcą grać w piłkę, pozostaje orlik w drugiej części miasta.