W Ładzicach zbierają podpisy pod wnioskiem o referendum ws. odwołania wójt i rady gminy

Czy w gminie Ładzice dojdzie do przyspieszonych wyborów samorządowych? Część mieszkańców chce odwołania nie tylko wójt gminy Ładzice Wioletty Pichit, ale również całej gminy. O planowanym referendum został już zawiadomiony komisarz wyborczy delegatury Krajowego Biura Wyborczego w Piotrkowie Trybunalskim.
- 29 lutego wpłynęła do nas informacja o zamiarze przeprowadzenia referendum w sprawie odwołania wójta gminy Ładzice oraz całej rady gminy Ładzice - potwierdza Teresa Sęderecka, dyrektor delegatury KBW w Piotrkowie Trybunalskim. - Od chwili zgłoszenia wnioskodawcy muszą zebrać wymaganą liczbę podpisów.

Organizatorzy referendum muszą więc otrzymać 384 podpisy (co stanowi 10 procent ogółu mieszkańców gminy, którzy mogą głosować).
- Po ich zebraniu komisarz wyborczy ma 30 dni na ich sprawdzenie - mówi Teresa Sęderecka. - Jeśli wszystkie będą spełniały wymogi formalne, komisarz ma 50 dni na ogłoszenie daty przeprowadzenia referendum.

Aby referendum było ważne, musi w nim wziąć 30 procent uprawnionych do głosowania.
- Do referendum jeszcze daleka droga - komentuje Wioletta Pichit, wójt gminy Ładzice. - Na razie trwa zbieranie, więc nie wiadomo czy w ogóle do niego dojdzie.

W poniedziałek drogą mailową wysłaliśmy do inicjatorów referendum pytania o powody jego przeprowadzenia. Chcieliśmy również dowiedzieć się jaką liczbę podpisów udało się zebrać do tej pory. Odpowiedzi nie otrzymaliśmy. Próbowaliśmy również skontaktować się telefoniczne. Ale telefon milczał. Do chwili oddania gazety do druku nie udało nam się uzyskać niezbędnych informacji.

Nieoficjalnie ustaliliśmy, że przygotowania do referendum mają ścisły związek z podjętą nie tak dawno przez radnych decyzją o odrzuceniu wniosku grupy mieszkańców w sprawie przeprowadzenia referendum dotyczącego farmy wiatrowej, która ma powstać pod Ładzicami.
Nie od dziś wiadomo, że wiatraki są kością niezgody między władzami gminy a Stowarzyszeniem Mieszkańców Gminy Ładzice. Samorządowcy liczą na spore wpływy z planowanej inwestycji. Jej przeciwnicy z kolei uważają jednak, że będzie ona szkodliwa dla zdrowia mieszkańców okolicznych wsi.