W przyszłym roku do miejskich szkół podstawowych naraz pójdą sześcio- i siedmiolatki

Może więc warto pomyśleć, czy nie posłać sześciolatka do szkoły już w tym roku? Tym bardziej, że sześcioletnich pierwszoklasistów przybywa. W ubiegłym roku było ich niespełna 60, od 1 września w podstawówkach będzie ponad 70. O tyle więc zmniejszy się liczba przyszłych siedmiolatków, które za rok pójdą do szkoły - w sumie będzie ich nieco ponad 300. A sześciolatków - 439! Takie rozmnożenie uczniów będzie mieć kilka konsekwencji.

- Podwoi się liczba klas pierwszych w szkołach podstawowych, będzie więc więcej pracy dla nauczycieli nauczania początkowego - mówi Zbigniew Solarik, naczelnik wydziału edukacji w urzędzie miasta. - Ale to oznacza również, że kolegami siedmiolatków będą w większości sześciolatkowie.

Na jeszcze inne sprawy zwracają uwagę dyrektorzy szkół. - W przyszłości dojdzie do większej rywalizacji nie tylko w podstawówkach, ale również w szkołach ponadgimnazjalnych i wyższych uczelniach - przypomina Aleksandra Gniłka, wicedyrektorka w Zespole Szkolno-Gimnazjalnym nr 7.

Dlatego wielu rodziców, by zapewnić dziecku lepszy start, decyduje się na posłanie pięcio- i sześciolatków do "zerówek" w szkołach. - Taka "zerówka" może lepiej przygotować dziecko na nauki w pierwszej klasie - mówi Ewa Krysiak-Ciszewska, dyrektorka ZSG nr 2.

Nie tylko pierwszoklasiści z podstawówek mają dylematy. Borykają się z nimi również ci, którzy chcą uczyć się w radomszczańskich gimnazjach, ale nie mieszkają w Radomsku. Na razie nie wiadomo, czy uczniowie z sąsiednich gmin dostaną się do wybranych miejskich gimnazjów.
- Jeśli w pierwszych klasach będą wolne miejsca, to tak. Jeżeli natomiast liczba pierwszoklasistów będzie większa niż liczba miejsc w klasie, wtedy pierwszeństwo będą mieć uczniowie mieszkający w Radomsku - dodaje Solarik.

Zobacz także: Sześciolatki w pierwszych klasach ratują miejskie szkoły.