W Radomsku brakuje publicznych toalet?

- Kiedy Radomsko będzie odpowiadało pewnym cywilizowanym standardom? - pyta nasza Czytelniczka i zwraca uwagę m.in. na brak miejskich toalet. - Park Świętojański, plac 3 Maja, Park Solidarności... Przecież w tych miejscach dzieci czy osoby dorosłe nie mają gdzie załatwić swoich fizjologicznych potrzeb - mówi pani Jolanta i wspomina. - Widziałam, jak starsza schorowana kobieta załatwiała się w parku obok krzewu. Dlaczego w tym mieście nic nie jest zrobione pod ludzi?

W Radomsku rzeczywiście miejskich toalet za wiele nie mamy. Szalet miejski, czynny codziennie, znajduje się w rejonie skweru przy placu 3 Maja. Czynny jest niezależnie od pory roku, ale w okresie jesienno-zimowym trudno znaleźć publiczną toalety, gdy nagła „potrzeba” pojawi się np. w którymś z miejskich parków.

- Toalety kontenerowe znajdujące się w Parku Solidarności i Parku Świętojańskim funkcjonują od kwietnia do października - wyjaśnia Marzanna Proszowska, naczelnik wydziału ochrony środowiska, rolnictwa i gospodarki odpadami w UM w Radomsku. - Poza tym czasem są zamykane ze względu na występujące już niskie temperatury i związane z tym ryzyko uszkodzenia instalacji. Ponadto ruch osób odwiedzających parki i w nich przebywających jest zdecydowanie mniejszy.

Problem braku toalet przy placach zabaw w tym roku rozwiązano tylko tymczasowo. Dwa toi toie w wakacje pojawiły się przy ul. Leszka Czarnego oraz Wymysłowskiej, ale już ich nie ma. - Przenośne toalety przy placach zabaw ustawiane są w okresie letnim, co jest związane z intensywnym ruchem dzieci i ich opiekunów na tych obiektach. Kolejny raz pojawią się wiosną razem z ciepłą pogodą, zachęcającą do odwiedzania placów - mówi naczelnik z UM.

Jak wyjaśnia, zimą śnieg, mróz i oblodzenia wymuszają często zamknięcie placów zabaw ze względów bezpieczeństwa. Dlatego w tym czasie nie stawia się tam toalet.

Usłyszeliśmy także głosy radomszczan mówiące o tym, że miejskie toalety nie są niezbędne. - Bez przesady! Toalety są w marketach, „galeriach”, urzędach i lokalach. Jak ktoś będzie miał potrzebę, to znajdzie, najwyżej zapłaci złotówkę czy 2 złote - stwierdziła pani Anna, którą spotkaliśmy na pl. 3 Maja.