Wiesław Kamiński: W Radomsku robimy śmieciową ewolucję, a nie rewolucję

Pojawiają się doniesienia, że po 1 lipca odpady w miastach nie są odbierane od mieszkańców, firmy nie radzą sobie z ich wywozem... Jak wygląda sytuacja w Radomsku?
- Nie jest aż tak źle. Co prawda przy punktach selektywnej zbiórki odpadów, czyli przy tzw. dzwonach, przeznaczonych na papier, szkło i plastik pojawia się sporo nienormatywnych odpadów, ale to zaledwie kilka miejsc na 23. Bywa, że te odpady są porozrzucane, ale nie jest to taka skala zjawiska jak w innych miastach.

Czego najczęściej ludzie pozbywają się w taki sposób?
- Mamy teraz sezon remontów, ruszyły budowy, więc jest to przede wszystkim gruz budowlany. PGK odbiera gruz od radomszczan, właściciel posesji musi to jednak zgłosić i zadeklarować, jakiej wielkości pojemnik chciałby otrzymać. My taki pojemnik podstawimy, odbierzemy...

Za opłatą?
- Oczywiście. Przypomnę, że za wywóz gruzu, podobnie jak za wywóz odpadów zielonych, trzeba zapłacić.

Część radomszczan, zwłaszcza mieszkających w blokach, narzeka na brak pojemnika, do którego mogliby wrzucić makulaturę.
- Jeśli ktoś zauważył, że takiego pojemnika nie ma, powinien nam to zgłosić. W przypadku interwencji, podstawimy go. Z tego jednak, co wiem, pojemników na papier i makulaturę nie powinno brakować. W Radomsku robimy śmieciową ewolucję, a nie rewolucję.

Jeśli ktoś ma jeden pojemnik na odpady zmieszane, a chciałby mieć dwa, co powinien zrobić? Zgłosić się do PGK?
- Nie musi. Umowa, którą podpiszemy z miastem, przewiduje, że PGK będzie odbierał od każdego dwa pojemniki dwa razy w miesiącu. Więc jeśli ktoś ma jeden, to dostawimy mu drugi...
Chyba że ktoś nie życzy sobie, żebyśmy przyjeżdżali i odbierali odpady tak często. Mamy sygnały, że dla niektórych bywa to kłopotliwe. Wtedy wystarczy napisać oświadczenie, że właściciel posesji godzi się na to, byśmy przyjeżdżali do niego raz w miesiącu.