Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wiosenna walka o ogródki działkowe

Justyna Drzazga
Krystyna Szkopińska uprawia swoją działkę w Łodzi od 28 lat
Krystyna Szkopińska uprawia swoją działkę w Łodzi od 28 lat
Pani Maria Kowalska jest działkowiczką z Łodzi. Ogródek jest jej największym skarbem. Spędza na nim każdą wolną chwilę. Wszystkie oszczędności włożyła w budowę niewielkiego domku i kupno drogich drzewek.

Pani Maria Kowalska jest działkowiczką z Łodzi. Ogródek jest jej największym skarbem. Spędza na nim każdą wolną chwilę. Wszystkie oszczędności włożyła w budowę niewielkiego domku i kupno drogich drzewek. Boli ją jednak, że Polski Związek Działkowców żałuje pieniędzy na modernizację wodociągu i ochronę ogrodów.

- Z hydrantu ledwo leci woda, brakuje śmietników, a wieczorem strach iść, bo nie ma światła. Co ten Związek robi z naszymi składkami? Przecież 150 złotych od każdego działkowca to mnóstwo pieniędzy - denerwuje się pani Maria. Słyszała o konkurencyjnym związku, ale boi się, że władze starego związku zabiorą jej działkę. Nie wie też, gdzie zasięgnąć informacji w sprawie Ogólnopolskiego Towarzystwa Ogrodów Działkowych i kto mógłby stanąć w jej obronie, gdyby zdecydowała się na rezygnację z członkostwa w PZD.

Pierwsi odważni, gotowi wystąpić z dotychczasowego związku, znaleźli się w Radomsku. Na razie złożyli ustne deklaracje. Zachowują ostrożność, bo zostali uprzedzeni, że jeśli wystąpią z PZD, stracą ogródki.

- Postraszono mnie, że ZDP odbierze mi ogródek, więc czekam, aż inni zrobią pierwszy krok. Bycie w PZD przestało mi odpowiadać. Płacę składki, a nic z tego nie mam - mówi jeden z działkowiczów z Ogrodu "Tulipan" w Radomsku (nazwisko do wiadomości redakcji).

Zarzutom o groźby pozbawienia działek zaprzecza Izabela Ożegalska, prezes łódzkiego oddziału PZD.

- Nikt nikogo nigdy nie straszył. Po prostu poinformowaliśmy działkowców, że jeżeli będą chcieli zrezygnować z członkostwa z PZD, muszą się liczyć z tym, że odbierzemy im działkę. Nie możemy pozwolić na grabież naszego majątku - mówi Ożegalska. Zapewnia, że związek nie ma nic przeciwko innym stowarzyszeniom.

- Nie może być tak, że ktoś utworzy sobie ogród kosztem naszego majątku. W większości wypadków mamy wieczyste użytkowanie lub użytkowanie na czas nieokreślony - podkreśla Ożegalska.

Działkowcom, którzy wystąpią, PZD nie zamierza zwracać ani grosza za posadzone rośliny ani wybudowane altany. Nie zgadza się też ze stwierdzeniem, że w ogrody się nie inwestuje.

- Większość pieniędzy ze składek zostaje w ogrodach. Finansujemy za nie remonty, modernizujemy budynki, infrastrukturę, czyli wszystko to, co służy użytkownikom działek - twierdzi prezes Ożegalska.

Jak na razie region łódzki jest czarną dziurą na mapie oddziałów OTOD. Pierwszy ma powstać wkrótce w Radomsku, następny w Łodzi. Stowarzyszenie rozwija się w woj. dolnośląskim i małopolskim, m.in. we Wrocławiu, Namysłowie, Krakowie i Dąbrowie Górniczej.

- Ludzie boją się wystąpić z PZD. Często nie zdają sobie sprawy z tego, że są jego niewolnikami. Właśnie dlatego chcemy tworzyć nowe oddziały, by do wszystkich docierać - mówi Jan Świątek, prezes OTOD.

Odważnych, którzy mówią, że mają dość PZD, jest coraz więcej. Ostatnio znalazło się 600 w Namysłowie. Prezes tamtejszego PZD przesłał im jednak pismo, w którym czytamy: "W związku z otrzymaniem z OTOD - Oddziału w Namysłowie pisma dotyczącego skreślenia Pani/Pana z członkostwa w PZD (...) zarząd informuje, że w myśl ust. 2 par. 29 Statutu wraz ze skreśleniem z członkostwa PZD wygasa prawo do użytkowania działki w ROD".

Namysłowcy działkowicze, którzy odeszli z PZD, nadal pozostają użytkownikami działek.

- Nie boimy się, że nas z nich wyrzucą. Mamy je od kilkudziesięciu lat. Nabyliśmy je już przez zasiedzenie. A nawet jeśli tak, muszą nam oddać pieniądze za wybudowane przez nas szklarnie, altany oraz nasadzenia. A to kwoty od 2 do 60 tysięcy złotych - mówią.

Działkowcy buntownicy dodają, że najlepszym rozwiązaniem byłoby nie tyle przejście do innej organizacji, co bycie samemu sobie panem. - Najlepiej byłoby, gdyby grunty znowu stały się własnością miast albo gmin. Wtedy niepotrzebny byłby ani PZD, ani OTOD. Stowarzyszenia samodzielnie decydowałoby o losach naszych ogrodów - uważa Nikodem Kowalczyk z Ogrodu im. A. Mickiewicza w Radomsku.

Tworzenie stowarzyszeń w ogrodach miała ułatwić ustawa, przygotowana przez PiS, o przekształceniu prawa użytkowania działek w prawo własności. - Teraz cały proces trzeba rozpoczynać od początku. Jeżeli taka będzie wola posłów - tłumaczy Krzysztof Maciejewski, poseł PiS, który pracował wspólnie z działkowcami nad projektem nowej ustawy.

* * * * *

Wojna o działki
Wojna o działki trwa od kilku lat i będzie jeszcze trwała długo. Bo jest o co walczyć. Rodzinne ogródki działkowe uprawia blisko milion Polaków. To niemały elektorat. Dlatego najczęściej o ich ogródkach mówi się w przedwyborczych okresach. Przed ostatnimi wyborami działkowców chciał uwieść PiS, obiecując uwłaszczenie. Niestety, odpowiedniej ustawy nie udało się uchwalić. Zabrakło czasu, ale też na przeszkodzie stanęły względy prawne. Tymczasem samo uwłaszczenie nie wzbudziło entuzjazmu wśród wszystkich działkowców. Nie spodobało się też Polskiemu Związkowi Działkowców, który zaczął zbierać podpisy wśród użytkowników ogródków przeciw nowej ustawie. W tym wypadku o niechęci nie zdecydowała tylko polityka, choć wiadomo że związek jest związany z SLD, ale przede wszystkim pieniądze. Uwłaszczenie działkowców oznacza, jeśli nie likwidację związku, to przynajmniej jego marginalizację. A przecież co roku do kasy związku każdy działkowiec wpłaca po kilkadziesiąt złotych składki. Do tego dochodzi jeszcze ponad sto etatów. Jest więc też o co walczyć... Tylko że w tej finansowo-politycznej walce najbardziej zagubieni są sami działkowcy. Przeważnie ludzie starsi, którzy latami uprawiają te swoje trzysta metrów kwadratowych ziemi. Nie wiedzą, czy będą mogli w końcu wykupić swe ogródki, a jeśli pojawi się taka możliwość, to czy warto się uwłaszczyć? Wielu chciałoby, żeby ta sprawa w końcu się wyjaśniła. Ale walka o działki będzie trwała co najmniej do kolejnych wyborów.
Anna Gronczewska

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto