Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Z głową i obiektywem w ... gwiazdach, czyli Hubert Dróżdż z Radomska i jego pasja

kn
fot. Archiwum prywatne
Hubert Dróżdż, nauczyciel z ZSP 1 w Radomsku od kilku lat pasjonuje się obserwowaniem i fotografowaniem nieba. Zrobione przez niego zdjęcia publikowano w jednym z najbardziej znanych amerykańskich czasopism dla miłośników astronomii

Zamiast gapić się w telewizor woli oglądać gwiazdy, niebo i to co się na nim dzieje. Jego pasją jest astrofotografia, czyli fotografowanie obiektów występujących na niebie. Jako modelki służą mu więc planety, galaktyki i mgławice, ale też zachody i wschody słońca.

Tuż przed wigilią - kiedy tradycją jest wyszukiwanie na niebie pierwszej gwiazdy - by znaleźć odpowiedź, gdzie jej na niebie szukać, postanowiliśmy porozmawiać z Hubertem Dróż-dżem, miłośnikiem nieba z Radomska.

- Sprawdziłem, jak to wygląda. Słońce zachodzić będzie w niedzielę około godziny 15.30. Więc tak około czwartej można zerkać na zachodni horyzont. Tam pierwszą gwiazdą będzie Wega w konstelacji Lutni lub na północno-wschodnim Kapella w Woźnicy - opowiada Hubert Dróżdż z wyraźnym błyskiem w oku.

Jak dodaje, w większości ostatnich lat to właśnie planety spełniały rolę pierwszej „gwiazdki”. - Teraz to będą prawdziwe gwiazdy - twierdzi.

Cieszymy się, że pan Hubert znalazł dla nas chwilę. Bo to niełatwe w okresie przedświątecznym, szczególnie gdy jest się tatą dwóch aktywnych synów, a z zawodu nauczycielem (Zespół Szkół Ponadgimnazjalnych nr 1 w Radomsku) i właśnie prawie kończy się semestr.

Spotykamy się w szkole, przed godz. 19, w poniedziałek. Właśnie z klasy wyszli ostatni rodzice, ciekawi o wyniki naukowe swoich pociech. - Szalony dzień - mówi Hubert. - Nie wiadomo co robić najpierw, tyle pracy.

Ale znajduje na rozmowę... blisko godzinę. Gdy pytamy o jego pasję - gwiazdy i niebo - zmęczenie natychmiast przechodzi, a budzi się nowa energia.

Zaczęło się dość przypadkowo, jak twierdzi. Czyli jak większość historii wielkich życiowych pasji. - Dostałem taką zabawkową lunetę. Gdy pierwszy raz zobaczyłem przez nią Saturna, to się wszystko zaczęło. Później już chciałem więcej i więcej zobaczyć... Ale jak to młody człowiek, na jakiś czas odłożyłem sprzęt - opowiada.

Pasja do Huberta wróciła, gdy szerzej dostępne dla zwykłego zjadacza chleba stały się kamerki internetowe. - Spróbowałem podłączyć taką kamerę do odszukanej gdzieś w szafie, a w sumie już nie pamiętam dobrze gdzie, lunety. W ten sposób wróciłem do Saturna - opowiada.

To był pierwszy obraz, jaki pojawił się na ekranie monitora... To wtedy zaczęła się największa frajda. I poszło dalej. - Chciałem oglądać nowe obiekty, a do tego dokupić nowe sprzęty, które by to umożliwiały. Później zaczęły się zdjęcia - wyjaśnia.

Jak patrzę w niebo?

- Zależy, co chce się oglądać. Ja najczęściej oglądam planety. Potrzeba wtedy dużego powiększenia, najlepiej żeby było widać jakieś szczegóły na tarczy - mówi. - Obiekty ciemnego nieba przede wszystkim fotografuję, często nawet tylko aparatem z obiektywem o niewielkiej ogniskowej.

Problemem tylko, jak podkreśla, jest to, że między oglądaniem a fotografowaniem jest ogromna różnica. A często wydaje się, że jeśli kupi się teleskop, to przez niego zobaczy się kolorowe niebo. Niestety tak nie jest, ludzkie oko jest zbyt słabe, by rejestrować tak delikatne sygnały. Dlatego kolory widać dopiero na zdjęciach.

- Jeśli mówimy o zdjęciach, to trzeba na nie poświęcić dwie, czasami trzy noce. Zbieranie materiału to nawet kilkanaście godzin naświetlania danego obiektu. Później to się składa. Potrzeba na przykład tygodnia, by obrobić zdjęcia. Ważne jest odseparowanie szumu od delikatnego sygnału - opowiada.

Piękne, kolorowe zdjęcia, jakie można podziwiać w książkach, czasopismach i internecie to żmudna praca. Ale te dni spędzone w plenerze to piękna sprawa, podkreśla Hubert.

- Niedawno mieliśmy na niebie Geminidy. Super okazja, więc trzeba planować wypad za miasto... Pod ciemne niebo. I zabawa to obserwowanie całego nieba, a do tego oczywiście rejestrowanie „spadających gwiazd” aparatem - mówi z zapałem.

W mieście obserwacja łatwa nie jest, w powiecie radomszczańskim również. Tu z pomocą przychodzi technologia i strona internetowa www.lightpollu-tionmap.info. Można sprawdzić na niej, gdzie są najlepsze miejsca do obserwacji nieba, czyli te najmniej zaświetlone.

- Z doświadczenia wiem, że tereny w stronę Przedborza są bardzo dobre do obserwacji. To również Rzejowice, Przedborski Park Krajobrazowy - mówi Hubert.

Pasjonat opowiada, że w Polsce już tworzone, a raczej wyznaczane są tzw. parki ciemnego nieba. - Chodzi o to, że na przykład lampy instalowane są z pokrywami, które kierują światło, by świeciły tylko w dół. A w niektórych miejscach oświetlenie uliczne nie działa przez całą noc - mówi.

Dodaje, że pamięta jak jeszcze kilkanaście lat temu pewne gwiazdozbiory można było łatwo oglądać sprzed bloku.

Z czego jestem dumny?

To zdjęcie obłoków srebrzystych. Może nie najbardziej udane, ale najbardziej przypadkowe. I dla Huberta jedno z najważniejszych. By je zrobić, niemało się napracował.

Obłoków szukać pojechał tuż przed godz. 2 rano. Na pola przy ulicy Krańcowej.

- Jakiś gospodarz mnie przegonił z pola. Pojechałem za domy. Jeden pies zaczął szczekać, rozbudził chyba wszystkie psy w okolicy. Więc pojechałem w okolice Wymysłówka. I tam zrobiłem zdjęcia, przez otwierany dach samochodu - wspomina. - Po obróbce okazało się, że tak pięknych obłoków przez kilkanaście lat nie było na niebie.

Zdjęcia Hubert przesłał do magazynu astronomicznego „Urania”. Któryś z tzw. kolorowych magazynów także je opublikował. Fotografia ukazało się również za Oceanem. Wydrukował je amerykański „Sky&Telescope”.

- Nawet dostałem nagrodę, 50 dolarów, frajda niesamowita, bo to jeden z trzech największych magazynów o tej tematyce na świecie - mówi Hubert.

Drugie zdjęcie, z którego nauczyciel jest wyjątkowo dumny, to przelot międzynarodowej stacji kosmicznej przed tarczą słoneczną. - Ale nie dlatego, że to jakieś wyjątkowe osiągnięci. To mój pierwszy przelot, który udało się sfotografować i do tego tak ostro, że widać nawet panele słoneczne - wyjaśnia.

Niebo pod obserwacją

- U mnie na dachu jest kamera, która cały czas patrzy w niebo, rejestruje meteory. W Polsce jest ponad 70 takich kamer. Ja działam w Polskiej Sieci Bolidowej - opowiada Hubert Dróżdż. - Rejestrujemy wszelkie tego typu zjawiska. Obliczamy trajektorię, wysyłamy dane do centrali. Jeśli odkryłbym nowy rój, zostałbym wpisany do odkrywców.

Zdarza się, że meteoroid nie spalił się całkowicie w atmosferze a fragment spadł na ziemię. Wtedy e teren rusza specjalna ekipa, by go szukać. - W październiku tego roku moja kamera zarejestrowała dwa potężne bolidy, mniejszych zjawisk było bardzo dużo... - dodaje.

Wszyscy zaciekawieni pasją Huberta, chcący obejrzeć zdjęcia i filmy jakie publikuje, mogą to łatwo zrobić. Gdzie? Na www.hubertdrozdz.pl, instagramie oraz facebooku. Tam wystarczy wpisać jego imię i nazwisko.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Co dalej z limitami płatności gotówką?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na radomsko.naszemiasto.pl Nasze Miasto