MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Zbigniew Klimczak o starych radiach samochodowych wie wszystko. Ma w kolekcji 1000 egzemplarzy! ZDJĘCIA

Jacek Drożdż
Jacek Drożdż
Zbigniew Klimczak o samochodowych radiach wie wszystko
Zbigniew Klimczak o samochodowych radiach wie wszystko Jacek Drożdż
Zbigniew Klimczak kolekcjonuje stare radia samochodowe. Wie o nich wszystko!

Radia samochodowe Zbigniew Klimczaka

Zbigniew Klimczak o samochodowych radiach wie wszystko. Wszystko? To za mało powiedziane! Samochodowe radia nie mają przed nim żadnych tajemnic: to jeździło w mercedesie, to w porsche, a to w alfie romeo… To ma blokadę na kasety magnetofonowe, to ma dodatkowo autoalarm, to z kolei ma mały telewizor, a tamto jeździło w milicyjnym radiowozie i można było na nie nagrywać rozmowy… A jeszcze tamto można było wyjąć z samochodu i słuchać na kempingu...

Kolekcja pana Zbigniewa, kolekcjonera, ale i konesera starych odbiorników samochodowych, liczy dzisiaj około 1000 egzemplarzy. Na wystawie, w jego zakładzie w Kolonii Borowiecko (gm. Gomunice), można podziwiać około 500 z nich. Wszystkie wychuchane, zadbane, a przede wszystkim, sprawne. Co w przypadku urządzeń mających po 40 czy 50 lat wcale nie jest takie oczywiste.

Zbigniew Klimczak o samochodowych radiach wie wszystko. Oto fragment jego kolekcji w zakładzie w Borowiecku KoloniiJacek Drożdż

Wszystko zaczęło się na przełomie lat 70. i 80., gdy Zbigniew Klimczak prowadził swój zakład usługowy, w którym naprawiał radia, telewizory…

- Ale niektórzy przynosili mi odbiorniki, których już nie opłacało się naprawiać. Bo efektów nigdy nie było takich, jak powinny być. Więc proponowałem, że je odkupię, niektórzy je u mnie po prostu zostawiali. Jeździłem też do Niemiec, do Frankfurtu, gdzie za 5 niemieckich marek można było kupić ciekawe radia. Tak się to zaczęło. Pierwszym samochodowym odbiornikiem był Żerań. Dużo czasu spędziłem, żeby go uruchomić, a potem żal było go sprzedać – wspomina Zbigniew Klimczak.

Poza tym, opowiada, ogłaszał się w różnych gazetach – to było przed erą internetu - przede wszystkich w łódzkiej „Gratce”. I ludzie dzwonili. Zainteresowanie, trzeba przyznać, było spore. W ten sposób pan Zbigniew wszedł w posiadanie radia Radiotechniki Wrocław, obecnie unikalnego egzemplarza.

- To było w latach 80. Zadzwonił do mnie pan z Buska-Zdroju, miał wtedy 75 lat i mówi: „robię porządki po warsztacie samochodowym i wszystko wyprzedaję. I znalazłem radio samochodowe. Jeśli chciałby pan kupić, to zapraszam”. Powiedział mi o tabliczce znamionowej, nie znałem tego modelu… - wspomina pan Zbigniew. - Niewiele wiedziałem o tym aparacie. Więc wsiadłem w samochód i pojechałem do Buska. Poznaliśmy się z tym panem, za radio zapłaciłem 70 zł. Potem to radio rozebrałem, odnawiałem, z częściami jeździłem nawet do Rzgowa. W końcu je uruchomiłem i dziś wygląda jak nowe.

Zbigniew Klimczak o samochodowych radiach wie wszystkoJacek Drożdż

Sprawa ze starymi radiami, jeśli chodzi o ich uruchomienie, nie zawsze jest prosta. Czasem trzeba, a nawet opłaca się, poczekać na „dawcę”.

- Czasem z dwóch, trzech odbiorników robię jeden. Mogę do takiego starego radia na siłę włożyć jakiś procesor i będzie działać. Ale jeśli zobaczy to ktoś, kto się na tym zna, to powie „kaszana”. Lepiej, żeby radio było w stanie oryginalnym – twierdzi pan Zbigniew.

Zbigniew Klimczak o radiach samochodowych wie wszystko

Dzisiaj radia, do których pan Zbigniew czuje specjalny sentyment to właśnie Radiotechnika Wrocław OSR-3, którego nie ma chyba w innych kolekcjach. Drugie to Westerland, które powstało na początku lat 60. Wyprodukowano go około 1600 sztuk, a charakteryzował się tym, że można było go wyjąć z samochodu i służyło jako radio piknikowe.

Westerland pana Zbigniewa został kupiony pod koniec lat 70. na giełdzie elektronicznej w Łodzi na ul. Zjazdowej. Był w dobrym stanie, działał, ale nie miał „szuflady”, w której znajduje się końcówka mocy. Poszukiwania szuflady czy kieszeni to kolejna opowieść, bo jak wspomina nasz rozmówca, trwały latami… I nic.

- Dopiero jakieś siedem lat temu przyjechał do mnie kierowca tira na naprawę webasto i mówi, że ma dwa stare radia i mi je przy jakiejś okazji przywiezie. I rzeczywiście, po trzech czy czterech miesiącach znowu się spotkaliśmy, podjechał i pokazuje te radia. Pierwsze to była jakaś chińszczyzna, które wstyd było do ręki wziąć, ale druga rzecz, to była właśnie szuflada do Westerlanda… Kieszeń była w świetnym stanie, gniazdo mocy działało. W ten sposób mam cały komplet… To bardzo ciekawy odbiornik – opowiada kolekcjoner.

Zbigniew Klimczak o samochodowych radiach wie wszystkoJacek Drożdż

A najstarsze radia w kolekcji pana Zbigniewa? Philipsy z 1937 roku, które jeździły w citroenach oraz Telefunken z 1944 roku.

- Telefunken był montowany przede wszystkim w samochodach przeznaczonych dla niemieckich oficerów. Taki odbiornik to był majątek, stanowił jedną trzecią wartości samochodu. A to radio kupiłem bez jednego pokrętła… Udało mi się je potem dokupić, ale tylko to pokrętło kosztowało 500 zł – wspomina kolekcjoner.

Dodajmy, że nie na każde radio pan Zbigniew patrzy łaskawym okiem. Bo radio, jak tłumaczy, musi mieć duszę.

- Nie interesują mnie radia, które mają już wyświetlacze cyfrowe, ale radia strojone analogowo, które mają mechaniczną pamięć… To były wspaniałe pomysły techniczne, które dzisiaj już by się nie opłaciły. Ze względu na koszty produkcji - podkreśla Zbigniew Klimczak.

Jego ulubionymi odbiornikami są radia polskie, które, zapewnia, nie odbiegały jakością od zachodnich aparatów, a które są obecnie trudno dostępne, bo polscy kierowcy po prostu się ich pozbywali, zamieniając na tańsze, tzw. chińszczyznę. Natomiast polskie radia, leżąc w garażach na półkach, niszczały…

Można je za to podziwiać w kolekcji pana Zbigniewa. - Dla młodych ludzi, żeby wiedzieli, że kiedyś coś takiego było. Bo takich odbiorników już się nie spotyka – dodaje kolekcjoner.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Piknik motocyklowy w Zduńskiej Woli

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na radomsko.naszemiasto.pl Nasze Miasto