Jedni na emeryturze zbierają znaczki, inni podróżują. A pan Józef pełnił rolę Świętego Mikołaja. I to nie jakiegoś tam komercyjnego, sklepowego krasnala z dolepioną brodą, tyko autentycznego, który rozdaje cukierki i drobne prezenty z uzbieranych przez cały rok oszczędności.
Odwiedzał dzieci w szpitalu i w świetlicach środowiskowych. Odliczał czas od Świąt do Świąt. 6 grudnia wychodził na ulice Radomska ubrany w długi purpurowy płaszcz ozdobiony białym futrem. Miał czerwone spodnie i biskupią czapę. Podpierał się wielkim drewnianym pastorałem. Broda, najprawdziwsza, długa i siwa była jego dumą. Nie przycinał jej od lata, żeby wyglądała bardziej groźnie.
- Dzieci często łapią mnie za brodę, a kiedy przekonają się, że jest prawdziwa, szybciej wierzą, że ja też jestem prawdziwy Święty Mikołaj - mówił.
Był nieodłącznym symbolem świątecznego Radomska. Odszedł tuż przed Mikołajkami. Miał 79 lat.
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?