Telefon o bombie dyżurny komendy policji w Radomsku odebrał w niedzielę rano (31 stycznia). Usłyszał tylko: "w posterunku jest bomba". Mężczyzna jeszcze raz powtórzył to zdanie i natychmiast się rozłączył. Zaraz po zgłoszeniu do służby został wezwany policyjny pirotechnik, który weryfikował wiarygodność przekazanej informacji.
Po sprawdzeniu pomieszczeń i terenu przyległego do wytypowanych obiektów policyjne działania zostały zakończone. Policjanci nie ujawnili żadnych ładunków wybuchowych ani innych urządzeń mogących grozić wybuchem - opowiada kom. Aneta Wlazłowska z KPP w Radomsku.
Ustalaniem sprawcy alarmu zajęli się kryminalni. Ich działania pozwoliły na wytypowanie i zatrzymania go już po pięciu godzinach. 42-letni radomszczanin nie był zaskoczony wizytą policjantów. Podczas rozmowy z mundurowymi nie potrafił powiedzieć, dlaczego tak postąpił. Mężczyzna został osadzony w policyjnej celi.
1 lutego prokurator nadzorujący postępowanie przedstawił 42-latkowi zarzut z art. 224a kodeksu karnego. Zgodnie z treścią tego przepisu "Kto wiedząc, że zagrożenie nie istnieje, zawiadamia o zdarzeniu, które zagraża życiu lub zdrowiu wielu osób lub mieniu w znacznych rozmiarach lub stwarza sytuację, mającą wywołać przekonanie o istnieniu takiego zagrożenia, czym wywołuje czynność instytucji użyteczności publicznej lub organu ochrony bezpieczeństwa, porządku publicznego lub zdrowia mającą na celu uchylenie zagrożenia, podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8".
Dodatkowo osoba wywołująca fałszywy alarm powinna liczyć się z obowiązkiem pokrycia kosztów przeprowadzonej akcji. 2 lutego, na wniosek prokuratora sąd zastosował wobec 42-latka tymczasowy areszt - informuje kom. Wlazłowska.
META nie da ci zarobić bez pracy - nowe oszustwo
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?