18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Domy mieszkańców ul. Niskiej i Dolnej wciąż podtapiane. Nadejdzie pomoc? [ZDJĘCIA]

Jacek Drożdż
Mieszkańcy ulicy Niskiej w Radomsku znajdują się w tragicznej sytuacji. Ulewy po raz kolejny podtopiły im domy. Kiedy miasto poprawi kanalizację?

- Pierwszy raz zalało nas w czerwcu 2007 roku. I od tej pory pompa stała się naszym najlepszym przyjacielem, a my staliśmy się niewolnikami własnego domu - mówi Olga Żebro-wska z Radomska, mieszkanka ulicy Niskiej 7a, regularnie podtapianej przez deszczówkę.

Wystarczyło kilka ulewnych dni, żeby na Niskiej woda znów wdarła się do domów. I choć uruchomiono pompy, niewiele dało się uratować.
- Najpierw woda spływa do nas z ulicy, bo nasz dom jest w najniższym punkcie. A potem wybija woda gruntowa... Gdy wszyscy na ulicy idą spać, u nas dopiero wre robota. Od niedzieli nie spaliśmy, bo trzeba było wodę pompować - pokazuje pani Olga, której dom w tym roku był podtapiany już trzy razy. - Woda sięgała mi do pasa, z ubrań nie było już co ratować. Złapałam jeszcze dokumenty. Syn już nie zdążył... Zalało dwa komputery, laptopy, nowe biurko, kanapę... Nie mam pościeli, nie mam łóżek... Nie mam pod czym i na czym spać.

Jak przyznaje, ani ona, ani jej mąż nie mają już siły, żeby walczyć z wodą.
- Mąż jest na rencie, pod stałą opieką lekarza, boję się o niego... Ja jestem bezrobotna. Na rodzinę nie możemy liczyć, bo zostały nam tylko teściowe, dwie starsze kobiety, też żyją z rent. Na szczęście pomagają nam sąsiedzi - opowiada mieszkanka Niskiej. - Ostatnio to nawet po rodzinę z Rybnika dzwoniłam, żeby nam pomogli. Przyjechali za dwie godziny... Chciałam podziękować za pomoc i sąsiadom, i strażakom, bo bez nich byśmy zginęli.

Olga Żebrowska za naszym pośrednictwem chce przekazać propozycję dla magistratu.
- Pani prezydent była u nas sześć lat temu, po pierwszej powodzi. Usłyszeliśmy wtedy, że mieszkania nam nie da. Może teraz zmieni zdanie? Nie chcę nic za darmo. Niech miasto weźmie sobie naszą działkę, zrobi tu może jakiś zbiornik, a nam da mieszkanie socjalne - mówi radomszczanka. - Może być nawet klitka... Tym nas uratuje, bo ja już się boję tu mieszkać. Ściany się sypią od wilgoci, mogą się zawalić. Ile to jeszcze wytrzyma?

Czy nadejdzie pomoc?

- Tracimy już cierpliwość... - mówią mieszkańcy
Nie tylko cierpliwość, ale i siły do walki z wodą. - Gdy tylko na niebie robi się czarno, ja już się zastanawiam, czy znowu będę mieć nieprzespaną noc - opowiada Olga Żebrowska z Niskiej.

U Żebrowskich niemal na stałe zainstalowane są dwie pompy. Jedna pracuje w domu, druga działa obok budynku, zbierając wodę gruntową. Czy to pomaga? Nasza rozmówczyni chce wierzyć, że tak. - Przynajmniej to, co tu zbiorę, nie dostanie się do domu - mówi.

Problem, który dotyka mieszkańców Niskiej i Dolnej związany jest z kanalizacją deszczową. Na ulicy Krasickiego, w okolicach Famegu, spotykają się dwa kanały burzowe. Ten odprowadzający wodę z Kowalowca ma średnicę 120 cm. A włącza się w rurę o średnicy 80 cm. Przy obfitych opadach woda cofa się, wybija studzienkę i spływa m.in. na Niską.

Czytaj dalej na następnej stronie...
Podtapiani już kolejny raz w tym roku mieszkańcy Niskiej i Dolnej uważają, że pomoc ze strony miasta jest niedostateczna. - Chciałabym jakąś pomoc. I nie tysiąc złotych. W poniedziałek byli u nas państwo z MOPS i spisywali deklaracje. Byli super. Ale dzisiaj zrobiło mi się przykro, bo pani, która wydawała mi pieniądze zrobiła taką atmosferę, jak bym była u nich codziennie, na dodatek poczułam się jak jakiś lump - opowiada pani Olga.

O zasiłkach wspominają także sąsiedzi pani Olgi, którzy pomagają dwójce niepełnosprawnych osób spod "siódemki" na Niskiej.
- Sąsiad dostał 700 zł. Proszę mi powiedzieć, co ma zrobić za te pieniądze? Przecież żeby zrobić porządek, to trzeba nająć pracowników, zrobić wylewkę... Ten pan jest chory, sam się za to nie weźmie. Jego meble po zalaniu nie nadają się do niczego, dożadnego użytku - denerwują się. - Ludziom po takim nieszczęściu potrzebny jest psycholog, kontakt z ludźmi... A dostali 700 złotych! Czy ktoś za te pieniądze potrafi wyremontować dom tak, żeby można było w nim mieszkać? Teraz ci niepełnosprawni siedzą w jednej klitce, nie ma kto do nich zajrzeć... Poza tym powodzianie są nierówno traktowani. Dlaczego jeden dostaje więcej, a drugi mniej?

O swojej sytuacji mieszkańcy Niskiej mówią: katastrofa. A winą za swoje problemy obarczają magistrat.
- Nie ma żadnych konkretnych działań, które by zmieniły naszą sytuację. Komu mamy się poskarżyć? Do jakich wyższych władz pójść? Przecież urzędnicy wiedzą, że jesteśmy podtapiani. I nic nie robią - żalą się mieszkańcy. - Tu chodzi nie tylko o nasze zdrowie, ale i życie... Najlepiej powiedzieć, że takie były warunki atmosferyczne. Tymczasem to miasto tonie.

Co na to magistrat? - Bez systemowego rozwiązania mieszkańcom Niskiej i Dolnej nie uda się pomóc. Mamy koncepcję odwodnienia terenu i zapobiegania powodziom w całym mieście - mówi wiceprezydent Marek Błasiak. - Na jej podstawie sporządzimy projekt, ale bez zewnętrznego dofinansowania inwestycja nie będzie możliwa.
Chodzi bowiem o ogromne pieniądze, 8-10 milionów złotych. Nawet jeżeli fundusze się znajdą, na zmiany trzeba czekać. Projekt mógłby powstać w 2014 roku, a prace ruszyłyby dopiero w 2015-2016 r. Doraźnym działaniem ma być czyszczenie rowów przy Dolnej i Młodzowskiej.

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na radomsko.naszemiasto.pl Nasze Miasto