Lekarze i pacjenci Szpitala Powiatowego w Radomsku boją się bezdomnych. Problem poruszyła radna Sylwia Jaworska-Zienkiewicz podczas poniedziałkowej (26 marca) sesji rady powiatu. - Ani pacjenci, ani członkowie personelu nie czują się bezpieczni, gdy ci ludzie staja się agresywni - mówi radna i proponuje, by w szpitalu zatrudnić ochroniarzy. .
Problem bezdomnych w Szpitalu Powiatowym w Radomsku nie pojawił się w tym roku, "dzicy lokatorzy" są jednak coraz bardziej agresywni, przychodzą do szpitala nie tylko się ogrzać, ale pożywić się, załatwić swoje potrzeby, czy nawet pić alkohol i bywa, że personel placówki już sobie z nieproszonymi gośćmi nie radzi.
- Tych osób przybywa szczególnie w okresie zimowym, gdy temperatura na dworze jest niska. Nie mamy w mieście izby wytrzeźwień, dworzec PKP na noc jest zamykany, więc bezdomni szukają dla siebie miejsca i szpitalne pomieszczenia zamieniają w noclegownię. Tak dzieje się w holu, poczekalniach, nawet pod oddziałami czy w kaplicy. Dobrowolnie szpitala opuścić nie chcą, często są pod wpływem alkoholu i dochodzi do aktów przemocy i konieczna jest interwencja policji - mówi radna Irena Bareła.
Radna sugeruje z kolei by w nocy główne wejście do szpitala zamykać i uciąć w ten sposób nieograniczone możliwości poruszania się po placówce. - Osoby potrzebujące pomocy medycznej oczywiście mogłyby wejść po zadzwonieniu i zgłoszeniu takiej potrzeby przez domofon - dodaje.
- Jeżeli chodziłoby o odrobinę ciepła, ogrzanie się przez godzinę czy dwie podczas ostrych mrozów, to w porządku. Myślę, że nikt nie robiłby z tego problemu. Ale te wizyty zaczęły się przeradzać w nocowanie, urządzanie imprez, często alkoholowych, a to już jest niebezpieczne dla pacjentów, personelu i osób odwiedzających chorych - mówi radny Fabian Zagórowicz. - Ci ludzie do końca nie panują nad swoimi zachowaniami, zdarzają się kradzieże, zaśmiecanie. Czasem takich "lokatorów" trudno zlokalizować, bo ukrywają się w rożnych zakątkach budynku.
Władze powiatu zapewniają, że w szpitalu jest bezpiecznie.
- To, o czym mówią radni, to incydentalne sytuacje - mówi wicestarosta Robert Zakrzewski. - Kradzieże też się zdarzają w wielu szpitalach. Uwagi radnych na pewno przekażę dyrektorowi szpitala, bo to on jest odpowiedzialny za bezpieczeństwo w tej jednostce. Mam nadzieję, że problem wkrótce zostanie rozwiązany. Być może rzeczywiście powinna się tu pojawić ochrona, bo personel szpitala nie ma prawa wobec kogokolwiek używać przymusu bezpośredniego.
Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?