Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Mariusz Wojcieszko, komendant powiatowy PSP w Radomsku, o pracy, karierze i zainteresowaniach

mk
Mariusz Wojcieszko
Mariusz Wojcieszko fot. archiwum starostwa powiatowego w Radomsku
Jeżeli strażak „to” czuje, to służy ludziom, jeżeli nie, tylko... przychodzi do pracy... - rozmowa z młodszym brygadierem Mariuszem Wojcieszko. Z nowym komendantem powiatowym Państwowej Straży Pożarnej w Radomsku rozmawiamy m. in. o pracy, karierze i zainteresowaniach

Zostać komendantem w stosunkowo młodym wieku to wyróżnienie, zaszczyt, czy tym bardziej większe wyzwanie?
Wszystkiego po trochu, z naciskiem na wyzwanie. Mam swoje pięć minut i chciałbym je optymalnie wykorzystać, dokładając kolejną cegiełkę do rozwoju naszej komendy i ochrony przeciwpożarowej powiatu, z wykorzystaniem oczywiście potencjału, doświadczenia i chęci wszystkich, którym bezpieczeństwo publiczne nie jest obojętne. Począwszy od moich strażaków i druhów OSP.

Jaki ma Pan kontakt ze strażakami z Radomska. Pracował Pan z nimi kilka lat? To raczej koleżeńskie relacje?
Od roku 2004 do 2014 pracowałem w Radomsku, zatem dla wielu tutejszych strażaków, szczególnie tych starszych, byłem kolegą z pracy. Jako szef nie mam zamiaru zadzierać nosa przed ludźmi, z którymi byłem i jestem na stopie koleżeńskiej. Funkcjonariusze ci mają za sobą lata służby i doskonale wiedzą, kiedy należy okazać szacunek dla stanowiska, a kiedy możemy pozwolić sobie na odrobinę poufałości. Jeżeli okaże się, że się mylę, będzie trzeba niewłaściwe postawy korygować. Raczej nie będę miał problemu z obiektywną oceną strażaków, z którymi wcześniej służyłem. Większość byłych podwładnych raczej psów na mnie nie wiesza - mam przynajmniej taką nadzieję.

Krótko pracował Pan także jako komendant w Piotrkowie? Dlaczego tak krótko?
Nie wracajmy do przeszłości - mój szef, czyli Łódzki Komendant Wojewódzki przewidział dla mnie inne zadania. Pracowałem w Komendzie Wojewódzkiej teraz jestem tutaj. Tyle w temacie.

Zobacz też: Uroczyste powitanie nowego komendanta straży pożarnej w Radomsku [ZDJĘCIA+FILM]

Jak to się stało, że w ogóle został Pan strażakiem?
Historia ta nie sięga wczesnego dzieciństwa i jest raczej prozaiczna. Marzenie o służbach mundurowych zrodziło się w szkole średniej. W drugiej klasie liceum wiedziałem już, że pójdę na studia mundurowe. Myślałem o Wojskowej Akademii Technicznej, Szkole Orląt w Dęblinie lub Wyższej Szkole Policji w Szczytnie... Dokładnie w tej kolejności. Traktowałem ten wybór jako przygodę, ciekawą i nietypową drogę dla młodego człowieka. W międzyczasie kolega z ulicy dostał się do Szkoły Głównej Służby Pożarniczej w Warszawie, zatem miałem wiedzę od kuchni również o tej szkole. Po jego relacjach i po dniach otwartych SGSP uznałem zawód strażaka za jeszcze bardziej ciekawy i pożyteczny niż myślałem do tej pory. Nie było w tych czasach powszechnego dostępu do internetu, a jedynym filmem o strażakach był „Ognisty podmuch”. Złożyłem papiery na SGSP i WAT, a że w szkole pożarniczej egzaminy odbyły się jako pierwsze, kiedy dowiedziałem się, że się dostałem, do egzaminów na WAT już nie podszedłem.

Czym dziś dla Pana jest praca strażaka? To tylko zawód, czy raczej misja, służba drugiemu człowiekowi?
Od pierwszego roku szkoły oficerskiej tłumaczono nam różnicę pomiędzy służbą i pracą. Z upływem czasu nie trzeba było tłumaczyć: powódź czy inne duże zdarzenie w drugim końcu polski, dowódca nie musiał wyznaczać „chętnych” do wyjazdu - chłopcy sami się zgłaszali. Jeżeli strażak „to” czuje to służy, jeżeli nie - to przychodzi do pracy... A satysfakcja z pracy?...

A satysfakcja z pracy? Ogromna, szczególnie na stanowiskach w podziale bojowym, gdzie decyzje trzeba było podejmować czasami w ułamku sekund, a jeśli jeszcze okazały się trafne i akcja zakończyła się powodzeniem... Ciśnienie z człowieka zeszło - fantastyczne uczucie.

Jaki powinien być strażak?
Powinien być przede wszystkim dobrym człowiekiem. Satysfakcję i sukces ratowniczego rzemiosła osiąga się przez silną motywację do niesienia pomocy. Oczywiście silny, zdyscyplinowany charakter i kondycja fizyczna też są mile widziane.

Pracę zawodową rozpoczął Pan w Koluszkach. Było trudno nie pracować w „swoim” terenie?
Dla świeżo upieczonego absolwenta szkoły każdy teren jest „obcy”. W Koluszkach służyłem na stanowisku - ratownik, wykonywałem polecenia swojego dowódcy, zatem z tego punktu widzenia obojętne mi było, gdzie służyłem. Uciążliwe były natomiast dojazdy na służbę - ponad 100 km. Niezależnie od wszystkiego, bardzo miło wspominam ten czas, a moją byłą załogę z Koluszek serdecznie pozdrawiam.

Jakie dziś stoją zadania przed strażą, bo wiadomo, że już dawno przestała to być służba polegająca tylko na gaszeniu pożarów...
Priorytetem jest ciągłe rozwijanie systemu szkolenia strażaków - przybywa zagrożeń i rośnie ich skala. Równolegle jednak musimy uświadamiać ludziom, że ich bezpieczeństwo zależy w dużym stopniu od nich samych. Profilaktyka i edukacja to kolejny priorytet. Świadomy, poprawnie reagujący na niebezpieczeństwo i potrafiący udzielić pierwszej pomocy obywatel - to podstawa bezpieczeństwa.

Chciałby Pan, by Pana dzieci poszły w ślady ojca?
Mam pięcioletnią córeczkę, która co tydzień chce być kimś innym, więc podtrzymania tradycji strażackich w rodzinie raczej nie będzie.

A co komendant KP PSP w Radomsku robi w wolnych chwilach? Sport? Podróże?
Gotuję obiadki dla rodzinki... Żona przewróci się ze śmiechu, ale trochę prawdy w tym jest. Uwielbiam tradycyjną polską kuchnię. Z hobby na pewno wymieniłbym nurkowanie: zawodowo i hobbystycznie, zimą - narty, poza tym dużo sportu ogólnorozwojowego (tzw. crossfitu) przez cały rok z zaangażowaniem również całej rodziny. Poza tym dobra muzyka i podróże, jak najbardziej...

Książki?
Żeby nie było, że poza przepisami przeciwpożarowymi nic nie czytam - jak mawia moja małżonka - ostatnio z literatury interesuje mnie tematyka bardziej ścisła - astrofizyka i ciekawostki z kosmosu.

Pracę na stanowisku komendanta zaczął Pan od urlopu? Słyszałam, że były narty... Zebrał Pani siły przez nowymi obowiązkami?
Tak się niestety złożyło, że urlop w tym terminie był zaplanowany już od stycznia. Ale może to i dobrze, że dane było mi naładować akumulatory na początku urzędowania. Pogoda i warunki na stokach dopisały.

Rozmawiała: Małgorzata Kulka

Zobacz też: Uroczyste powitanie nowego komendanta straży pożarnej w Radomsku [ZDJĘCIA+FILM]

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na radomsko.naszemiasto.pl Nasze Miasto