Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

"Pokonać siebie" w drodze do Rzymu i nie tylko. Michał Ludwiczak z gm. Kamieńsk przekuł słabości w siłę [ZDJĘCIA]

AD
Michał Ludwiczak - człowiek, który pokonał siebie i przekuł swoje słabości w siłę
Michał Ludwiczak - człowiek, który pokonał siebie i przekuł swoje słabości w siłę Archiwum prywatne
32-letni Michał Ludwiczak z Koźniewic w gminie Kamieńsk od lat udowadnia, że nie ma dla niego rzeczy niemożliwych. Pomimo problemów zdrowotnych zdołał zwiedzić na rowerze dużą część Europy - i jak zapewnia nie ma zamiaru na tym poprzestać. Ciągle wyznacza sobie kolejne cele i krok po kroku dąży do ich zrealizowania.

Do 18 stycznia 2009 roku Michał Ludwiczak, mieszkaniec gminy Kamieńsk prowadził normalne życie. Tego dnia doszło do tragicznego wypadku, w którym został potrącony przez policyjny radiowóz. W szpitalu stwierdzono, że ma 5 procent szans na przeżycie kolejnego tygodnia, o jakiejkolwiek formie poruszania się o własnych siłach nikt wówczas nawet nie marzył. Po dekadzie od fatalnego wypadku Michał jest w stanie poruszać się o własnych siłach, a na rowerze w ramach akcji "Pokonać siebie" przejechał dużą część Europy. Jak zapewnia, nie powiedział jeszcze ostatniego słowa i ciągle wyznacza sobie nowe cele.

Jak tylko usiadłem na takim rowerze, od razu się w nim zakochałem...

- W 2009 roku miałem wypadek, który całkowicie zmienił moje życie. Aby odzyskać sprawność jeździłem po szpitalach, odwiedziłem specjalistów i w końcu trafiłem do Centrum Rehabilitacji Grzegorz Gałuszka i Wojciech Romanowski w Bielsku-Białej. Tam jeden z szefów przychodni pokazał mi specjalistyczny rower (trójkołowy rower poziomy), na którym można się poruszać siedząc w pozycji poziomej zamiast standardowej pionowej. Jak tylko usiadłem na takim rowerze, od razu się w nim zakochałem. Jest to dla mnie najlepszy środek transportu, za pomocą którego mogę przemieszczać się samodzielnie. Pierwsza przejażdżka o własnych siłach była wspaniałym uczuciem - wspomina początki swojej przygody z rowerem Michał Ludwiczak.

Dzięki pomocy ludzi dobrej woli Michałowi udało się zebrać fundusze na zakup wymarzonego sprzętu. Początkowo poruszał się jedynie w okolicach własnego domu razem z tatą Markiem Ludwiczakiem. Z czasem wycieczki rowerowe stawały się coraz dłuższe i pojawiło się nieśmiałe marzenie, aby na rowerze przejechać całą Polskę... W w realizacji tego celu pomógł Jarosław Brzozowski, przyjaciel Michała od czasów dzieciństwa. Dzięki jego pracy i wsparciu innych osób można było wcielić plan w życie.

Tak powstała inicjatywa "Pokonać siebie". W czerwcu 2017 roku 15-osobowa ekipa udała się na molo w Brzeźnie i stamtąd wyruszyła na wyprawę swojego życia. Celem było przemierzenie całej Polski i dotarcie do samego Morskiego Oka. Wyzwanie udało się zrealizować, a Michał w drodze na południe Polski odwiedził wiele miejscowości, w których okoliczni mieszkańcy udzielili mu mnóstwo wsparcia.

- Dziennie pokonywaliśmy ok. 100 km. Największą radość odczuwałem kiedy przejeżdżaliśmy przez wiele miejscowości i tam różni ludzie (organizacje) bardzo miło mnie witali, udzielali mi wsparcia i dodawali otuchy. Ludzie dopytywali, co to za inicjatywa, byli zdziwieni, że chłopak, który ledwo chodzi, który ledwo uszedł z życiem, ma w sobie tyle siły, żeby porwać się na taką wyprawę. W pierwszej wyprawie uczestniczyło 15 osób - 13 uczestników i 2 osoby wspomagające - wspomina Michał.

Jak mówi Michał, celem akcji "Pokonać siebie" jest udowadnianie wszystkim, że nie ma rzeczy niemożliwych i pokazywanie światu, że nawet po tak poważnym wypadku komunikacyjnym można nadal czerpać radość z życia.

Nie ma rzeczy niemożliwych...

Mottem Michała Ludwiczaka, jego taty Marka i osób ich wspierających jest: "Nie ma rzeczy niemożliwych". W ciągu ostatnich 3 lat oprócz pierwszej wyprawy przez całą Polskę z Brzeźna nad Morskie Oko udało się również odbyć dwie inne ekspedycje: z Kamieńska do Pragi oraz z Bielska-Białej do Rzymu.

Mówi się, że wszystkie drogi prowadzą do Rzymu i właśnie tam zaprowadziła uczestników tegoroczna wyprawa. Trwała ona 14 dni (od 31 sierpnia do 13 września), podczas których miały miejsce etapy liczące od 60 do ponad 170 kilometrów. Wszystkie 14 etapów przełożyło się łącznie na 1614 kilometrów, których pokonanie wymagało spędzenia na rowerze 80 godzin. Trasa przejazdu oprócz startu w Polsce i mety we Włoszech obejmowała również Słowację, Austrię, Węgry i Słowenię.

Na następne lata planowane są kolejne wyprawy, ale ograniczeniem - jak to często bywa w takich przypadkach - są fundusze. - Planów na przyszłość jest bardzo dużo. Gdybym mógł objechałbym rowerem cały świat, ale niestety wiąże się to z dużymi nakładami finansowymi. Bo nie ukrywajmy każda taka wyprawa swoje kosztuje, a za 800 zł renty na niewiele mogę sobie pozwolić - mówi Michał Ludwiczak.

Tata Michała, Marek Ludwiczak wspiera swojego syna w żmudnym procesie rehabilitacji. Proces rekonwalescencji wymaga dużych nakładów czasu i pieniędzy. - Rehabilitacja trwa cały czas, 2-3 tygodnie w miesiącu jesteśmy poza domem w Bydgoszczy i Bielsku-Białej. Takie wyjazdy rehabilitacyjne wiążą się oczywiście z noclegami, wyżywieniem, godzinami ćwiczeń, a niestety to wszystko bardzo dużo kosztuje. Zbudowaliśmy sobie domową siłownię do rehabilitacji, żeby Michał mógł również ćwiczyć w domu, ale bieżnia jest już na wykończeniu, orbitrek tak samo. Wszystko się niestety zużywa i wymaga nakładów, z którymi sami nie mamy szans sobie poradzić. Dlatego chciałbym podziękować tym wszystkim osobom, które nam pomagają - wszystkim znajomym, bliskim, sponsorom, ludziom dobrej woli, którzy dokładają do tego wszystkiego swoją cegiełkę - mówi Marek Ludwiczak.

Wierzę, że ludzie niepełnosprawni będą niedługo całkiem normalnie żyli w społeczeństwie...

Pomimo przeciwności losu Michał patrzy w przyszłość z optymizmem i nie ma zamiaru się poddawać - Dzięki Bogu technika idzie cały czas do przodu. Wierzę, że ludzie niepełnosprawni będą niedługo całkiem normalnie żyli w społeczeństwie. Widać bardzo dużą poprawę jeśli chodzi o to, co było 10-15 lat temu. Jeszcze dawniej takie osoby jak ja praktycznie nie wychodziły z domu, a dzisiaj przy odpowiednim wysiłku i pomocy ludzi, którzy są wokół mnie udało mi się zwiedzić ładny kawałek świata - stwierdził Michał z nadzieją w głosie.

Michała w walce o powrót do zdrowia i lepsze jutro można wspomóc dokonując wpłaty na oficjalnej stronie zbiórki - liczy się każda, nawet najdrobniejsza kwota: Zbiórka na rehabilitację Michała Ludwiczaka i Dominika Gałązkowskiego

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na radomsko.naszemiasto.pl Nasze Miasto