Choć losy przedborskiej bursy szkolnej i działającego przy niej schroniska są już przesądzone, nadal budzą sporo emocji. Wiadomo już, że od września ich prowadzeniem zajmie się nie gmina, a stowarzyszenie.
I pojawiły się pytania. Dlaczego wobec tego gmina kupuje do bursy meble i pościel? Na dodatek nie wolno ich używać? Przecież miejska kasa świeci pustkami, a na dokładanie do bursy brakuje, jak deklarowały władze miasta... Może to ukłon w stronę stowarzyszenia, które przejmie obiekt we wrześniu i będzie mogło pochwalić się nowym sprzętem?
Takich domysłów jest więcej, jednak burmistrz Miłosz Naczyński ucina krótko. - Na pewno nie kupowaliśmy mebli czy pościeli za pieniądze z urzędu. Przy bursie działa schronisko i z tego co wiem, z zarobionych przez nie pieniędzy zrobiono zakupy. Można to zresztą sprawdzić - mówi.
Te słowa potwierdza Barbara Malenda, dyrektorka Publicznego Zespołu Placówek Oświatowych.
- Schronisko przyjmuje wielu gości z Polski i ze świata. Trzeba więc dbać o pościel, która z czasem się niszczy. W księgach inwentaryzacyjnych mamy pościel już po 40-45 groszy... Wiadomo, jak wygląda - wyjaśnia dyrektorka. - Tymczasem chcemy pokazać się z jak najlepszej strony, by goście nas zapamiętali i do nas wrócili. Musimy więc stworzyć im odpowiednie warunki. Większość pościelowych kompletów udało się kupić w IKEA, po okazyjnych cenach, część dokupiono natomiast w Przedborzu.
Poprawie wyglądu miały służyć również meble zakupione do pokoi. - To drewniane łóżka, po 100 zł. Tanio udało się nam kupić również materace, pojechałam po nie aż do Zgierza - mówi Barbara Malenda. - Ci, którzy do nas przyjeżdżają, cieszą się, że mają godne warunki... I o to przecież chodzi.
Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?