Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Proces 17 żołnierzy KWP w Kinemie to sądowa zbrodnia i zemsta ubeków

jd
Tomasz Toborek, szef referatu badań naukowych w łódzkim Instytucie Pamięci Narodowej
Tomasz Toborek, szef referatu badań naukowych w łódzkim Instytucie Pamięci Narodowej fot. Archiwum NaszeMiasto.pl
O żołnierzach wyklętych opowiada Tomasz Toborek z Instytutu Pamięci Narodowej w Łodzi, autor publikacji poświęconych m.in. S. Sojczyńskiemu ,,Warszycowi" i Konspiracyjnemu Wojsku Polskiemu

1 marca obchodzimy Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych. Dlaczego to święto przypada właśnie 1 marca?
- To oczywiście data umowna, bo trudno było wybrać jedną, dotyczącą wszystkich żołnierzy wyklętych. Stracenie członków IV Zarządu Zrzeszenia Wolność i Niezawisłość to wydarzenie zamykające pewien etap, zarazem jedno z najbardziej wstrząsających. Przypomnijmy, że 1 marca 1951 r. wykonano wyrok na 7 osobach. Po tej dacie trudno już mówić o zorganizowanej konspiracji. To raczej "luźne" struktury i niewielkie oddziały walczące o przetrwanie w beznadziejnej już sytuacji.

W Radomsku i okolicach, mówiąc o ,,żołnierzach wyklętych" ma się na myśli przede wszystkim żołnierzy Konspiracyjnego Wojska Polskiego. Tymczasem jest to chyba pojęcie znacznie szersze?
- Konspiracja antykomunistyczna powstała na terenie całego kraju. KWP było najsilniejszą organizacją w centralnej Polsce, ale wszędzie, gdzie w czasie wojny silne były struktury AK czy NSZ, tam powstawały nowe organizacje. Warto dodać, że nikt nigdy nie sprecyzował, kogo mamy na myśli, mówiąc "żołnierze wyklęci".

Wracając do Konspiracyjnego Wojska Polskiego... W jakich okolicznościach doszło do jego powstania? Gdzie KWP prowadziło działania?

- Scenariusz powstawania antykomunistycznej partyzantki był dość podobny w różnych częściach kraju. Zazwyczaj opierała się ona na autorytecie jakiegoś lokalnego bohatera z czasów okupacji. W okolicach Radomska w oczywisty sposób był nim Stanisław Sojczyński. Nic dziwnego, że pod jego skrzydłami schronili się żołnierze chcący dalej walczyć z komunistycznym terrorem. Podporządkowały mu się grupy z okolic Piotrkowa, Częstochowy, Wielunia i Sieradza a nawet Górnego Śląska.

O których akcjach KWP było szczególnie głośno? Na pewno na plan pierwszy wysuwa się ta z 1946 roku, gdy odbito areszt UB w Radomsku i uwolniono 50 osób...
- Akcja na Radomsko to szczytowy moment w działalności KWP. Rozbicie aresztu w sytuacji, gdy władze zdawały już
sobie sprawę ze skali oporu na tym terenie było zadaniem bardzo odważnym i trudnym. Pamiętajmy, że nie był to sam początek "ludowej" władzy, ale kwiecień 1946 r. gdy ta już nieco okrzepła i rozpoczęła rozprawę z podziemiem. Niestety, ten sukces partyzantów okazał się początkiem końca organizacji.

Jak doszło do aresztowania ,,Warszyca"? To chyba również historia agenta Z-24...
- Agent o kryptonimie Z-24 nie doprowadził wbrew wcześniejszym przypuszczeniom do aresztowania Sojczyńskiego. Zygmunt Lercel - agent Zarządu Głównego Informacji Wojska Polskiego pomagał w likwidacji struktur KWP już po aresztowaniu samego "Warszyca". Doprowadził np. do ujęcia Henryka Glapińskiego "Klingi". O aresztowaniu dowódcy KWP przesądziła zdrada Henryka Brzózki - członka sztabu organizacji, który w zamian za zwolnienie z aresztu zgodził się na współpracę z UB. To on wskazał miejsce pobytu "Warszyca" w melinie w Częstochowie.

Trzeba wspomnieć również o pokazowym procesie 17 żołnierzy KWP w radomszczańskiej ,,Kinemie".
- To wstrząsające wydarzenie. Nawet w tamtych czasach niewiele jest równie drastycznych przypadków sądowej zbrodni. 12 wyroków śmierci wydanych właściwie w ciągu jednego popołudnia to zwykła zemsta niemająca nic wspólnego z wymiarem sprawiedliwości. Tym bardziej, że wszystkie wyroki zostały w pośpiechu wykonane. Zazwyczaj w odniesieniu do procesów z tamtych lat używamy określenia "propagandowy". Ta rozprawa miała po prostu zastraszyć lokalną społeczność, a wyrok był - powtórzę jeszcze raz - zwykłą zemstą na żołnierzach KWP.

19 lutego minęła kolejna rocznica śmierci Stanisława Sojczyńskiego. Do dziś jednak, mimo wielu teorii, nie odnaleziono jego mogiły.
- To jeszcze jedna zemsta systemu dokonana na "żołnierzach wyklętych". Charakterystyczne, że najtrudniej odnaleźć miejsce pochówków tych, których komunistyczna władza najbardziej się bała. Tak było w przypadku "Warszyca". Dodam jednak, że jesteśmy nadal w trakcie poszukiwań i są już pewne efekty. Łódzką "Łączką" okazał się cmentarza na Dołach, gdzie grzebano potajemnie żołnierzy drugiej konspiracji. Potwierdziliśmy już 29 przypadków pochówku żołnierzy zamordowanych z wyroku WSR w Łodzi. Sojczyńskiego wśród nich nie ma, ale udało się odnaleźć miejsca pochówku innych znanych żołnierzy KWP - m.in. Ludwika Danielaka czy Józefa Ślęzaka.

Dlaczego UB tak starannie zatarło ślady tej zbrodni?
- Mówiłem już o rodzaju ostatniej zemsty ze strony funkcjonariuszy. Drugi powód to chyba obawa o powstanie swego rodzaju miejsca kultu w miejscu pochówku jednego z najważniejszych bohaterów antykomunistycznej konspiracji.

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na radomsko.naszemiasto.pl Nasze Miasto