Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Sławny fotografik z ulicy Stodolnej, czyli historia Edmunda Osterloffa

Wiesław Leśniewski
Zygmunt Osterloff na logo Towarzystwa Fotograficznego w Radomsku
Zygmunt Osterloff na logo Towarzystwa Fotograficznego w Radomsku Archiwum
Towarzystwo Fotograficzne im. nestora polskiej fotografii, Edmunda Osterloffa obchodzi dziś jubileusz swego 50-lecia.

Przodkowie jego byli pochodzenia szwedzkiego o czym świadczy nazwisko.Urodził się 4 maja 1863 r. w okolicach Kutna, jako syn obywatela ziemskiego. Ojciec Edmunda osiedlił się w Polsce około 1850 roku.

Osterloff początkowo kształcił się w gimnazjum w Kaliszu, następnie w warszawskiej Szkole Handlowej Kronenberga. Potem sam był nauczycielem. Mgliste są przyczyny, dla których szykanowany był przez policję carską. Odsiedział wyrok w cytadeli warszawskiej. Nawiązką do wyroku było zesłanie do Gruzji, gdzie w mieście Tyflis (obecnie Tbilisi) miał przebywać z obowiązkiem meldowania się na policji. Pracował tam jako nauczyciel języka niemieckiego.
Z powodu astmy, lekarze zalecili żeby zmienił klimat. Ponieważ zdążył założyć rodzinę, przeniósł się wraz z żoną i dwojgiem dzieci do południowej Afryki. W miejscowości East River, godzinę jazdy od Capetown (dziś Kapsztad) otrzymał działkę rolną.Przekopał ją ręcznie, sadząc eukaliptusy. Nic nie wzeszło albowiem grunt był zbyt piaszczysty, na dodatek Edmund nie znał się na rolnictwie.

Powrócił do Europy. W 1900 r. poprzez port Hawr dotarł z rodziną do Szwajcarii, gdzie kupił dom i działkę rolną. Kolejny raz spotkało go niepowodzenie z powodu łatwowierności. Oszustem okazał się pośrednik - notariusz. Sprzedał mu posiadłość, która miała już legalnego właściciela. Ten eksmitował oszukaną rodzinę, nie pozwalając nawet niczego ze sobą zabrać.

Tym razem Osterloff z rodziną pojechał do Polski. Pracował jako księgowy w Łodzi i jako nauczyciel niemieckiego w Pabianicach i Zgierzu. Względną stabilizację przerwała carska policja z powodu rzekomego czy prawdziwego konspirowania. Kolejny wyrok otrzymał w 1904 r. Było to dożywotnie osiedlenie na Kaukazie pod nadzorem policji. W Tyflisie znowu został nauczycielem języka niemieckiego. Był poliglotą, władającym dziesięcioma językami [!].

Jego pasją, która niekiedy stawała się źródłem utrzymania była fotografowanie. W gruzińskim domu oprócz specjalistycznej pracowni miał też potężną bibliotekę książek i czasopism fotograficznych z różnych krajów. W latach 1904-14, w okresie największego zainteresowania fotografią bywał laureatem głównych nagród międzynarodowych wystaw fotograficznych.

Było to apogeum jego działalności na tym polu. Faktycznie, fotografował od prawie trzydziestu lat. Jego aparat fotograficzny, wielokrotnie zawieruszał się przy przeprowadzkach, był konfiskowany przez policję. Zdjęcia jego publikowane były w czasopismach wielu krajów.
Nic nie wskazywało, że Osterloff kiedykolwiek opuści zesłanie w Gruzji, tym bardziej że osiągnął stabilizację. Ale przyszedł rok 1917 a wraz z nim Rewolucja Październikowa, która dotarła i na Kaukaz. W czasie zamieszek zginęli jego synowie a córka wyszła za Gruzina. W takiej sytuacji, gdy tylko zaszła możliwość, w 1921 r. Osterloff powrócił do Polski.

Zrazu został dyrektorem gimnazjum w Drohiczynie nad Bugiem. Zły stan zdrowia był przyczyną jego wcześniejszego przejścia na emeryturę w wieku 63 lat (w 1926 r.) Nim to nastąpiło prowadził zakład fotograficzny w Milanówku. W przerwach między robieniem ślubnych i innych okolicznościowych zdjęć, nadal uprawiał fotografię artystyczną a odbitki rozsyłał na wystawy i do czasopism.

Na autorskiej, indywidualnej wystawie w Warszawie pokazał dorobek artystyczny porównywany przez krytyków do malarstwa Józefa Chełmońskiego i francuskiego malarza Milleta. Dzięki technice fotograficznej, którą doprowadził do perfekcji a nazywanej "bromolejem", jego zdjęcia przypominały czarno-białe reprodukcje malarstwa.

Był już uznanym w kręgach fachowców klasykiem fotografii artystycznej. W Radomsku, na ul. Stodolnej, mieszkał od 1925 r. Dziś, jako dzieła sztuki, jego fotogramy są chlubą Muzeum Narodowego we Wrocławiu. Niestety, na jego pogrzebie w 1938 r. za trumną szło niewiele osób, w większości przyjezdnych. Gorsze upokorzenie spotkało go wiele lat po śmierci. Jego grób na Starym Cmentarzu, jako zaniedbany, poszedł do kasacji. Została tylko tablica, którą staraniem Towarzystwa Opieki nad Zabytkami umieszczono w Lapidarium Cmentarnym.

Zobacz także: Jubileusz 50-lecia Towarzystwa Fotograficznego im. E.Osterloffa w Radomsku

od 18 latnarkotyki
Wideo

Jaki alkohol wybierają Polacy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na radomsko.naszemiasto.pl Nasze Miasto