Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

USA, Francja, Chiny, Japonia... Emilia Sambor, baletnica z Radomska, na światowych scenach [ZDJĘCIA]

mk
Emilia Sambor, baletnica z Radomska, na światowych scenach
Emilia Sambor, baletnica z Radomska, na światowych scenach fot. Archiwum prywatne Emilii Sambor
Emilia Sambor z Radomska w ubiegłym roku jako pierwsza Polka w historii ukończyła Szkołę Baletową Opery Paryskiej. Teraz choć przyznaje, że uczy się i doskonali swoją technikę każdego dnia, występuje już z zawodowymi zespołami baletowymi. W tym roku wzięła udział w tournee Opery Paryskiej w Chinach. Ale taniec to tylko część jej codziennej aktywności.

Edukację zaczynała w ognisku baletowym w Częstochowie oraz w szkołach muzycznych w Radomsku i Łodzi. Już jako nastolatka występowała na baletowych scenach w Paryżu, Moskwie, Wiedniu, Kopenhadze czy Nowym Jorku. Teraz 20-letnia Emilia Sambor, absolwentka prestiżowej szkoły baletowej L’École de Danse de L’Opéra National de Paris tańczy na światowych scenach z zespołem Opery Paryskiej. Za nią tournée z „Jeziorem łabędzim” w Szanghaju, przed nią przygotowania do tournée w Tokio. W międzyczasie udało się także zatańczyć 30 spektakli z zespołem San Francisco Ballet.

„American dream”

Emilia Sambor Szkołę Baletową Opery Paryskiej ukończyła w ubiegłym roku, jako pierwsza Polka w historii! A już na początku września wyjechała do San Francisco, gdzie zaoferowano jej udział w programie dla młodych tancerzy. Mimo wielu administracyjnych, organizacyjnych i finansowych problemów - bo trudno przeprowadzkę do Stanów zaplanować w miesiąc - udało jej się polecieć. Pomogła najbliższa rodzina i znajomi.

- W San Francisco uczęszczałam na zajęcia tańca, repertuaru, improwizacji, teatru. Tańczyłam w wielu spektaklach, m.in. w świątecznym spektaklu „Dziadek do orzechów” z zespołem San Francisco Ballet Company - opowiada Emilia. - To był piękny i wzbogacający maraton, prawie 30 spektakli w ciągu miesiąca. Tempo było zawrotne i zdarzało się wiele przygód. Na przykład 15 minut przed wejściem na scenę wciąż nie wiedziałam, na którym miejscu będę musiała zatańczyć czy w jakim kostiumie...

Jak wspomina baletnica z Radomska, z Stanach warunki tancerzy i warunki życie w ogóle bardzo różnią się od europejskich. Teatr działa jak fabryka, w której liczy się ilość. - Zaczynaliśmy o godzinie 9 rano, kończyliśmy o 20. I tak codziennie, łącznie z sobotami. Jeśli nie dajesz z siebie 100 procent lub nie wytrzymujesz fizycznie, nikt się tam nie przejmie, po prostu cię zastąpią - mówi.

Czytaj też: Emilia Sambor z Radomska, pierwsza Polka kończy szkołę baletową Opery Paryskiej [ZDJĘCIA]

Ale Emilia przyznaje, że kilka miesięcy „american dream” w Kalifornii wiele ją nauczyło. Przy okazji mogła zaobserwować prawdziwe życie mieszkańców USA: setki bezdomnych na chodnikach, emigranci, wille miliarderów i prywatne plaże...

Na deskach Opery Paryskiej

Pod koniec grudnia ubiegłego roku dostała telefon z Paryża z propozycją kontraktu na „Jezioro łabędzie” w Operze Paryskiej, a także na tournée po Chinach. - Nowy kontynent? Nowe przygody? Nowe doświadczenia? Powiedziałam: tak! - wspomina. - Po ostatnim spektaklu w USA wyleciałam do Europy. Sylwestra spędziłam nad oceanem z imprezowo poprzebieranymi stewardessami...

Praca w Operze od początku wymagała poświęcenia, bo baletnica nabawiła się poważnej kontuzji. Według lekarzy jedynym sposobem na wyleczenie był odpoczynek, ale wiadomo było, że propozycja z Opery Paryskiej raz odrzucona, więcej się nie powtórzy. - Zaczęła się gra. Poza teatrem uważałam na stopę, w sekrecie przed dyrekcją i repetytorami chodziłam na zabiegi do fizjoterapeutów. Gdy tylko przekraczałam próg sali baletowej, wyłączałam systemu nerwowy i z uśmiechem na ustach robiłam, co miałam do zrobienia - wspomina baletnica.

Tournée po Chinach było dla niej wielką przygodą...Mieszkanie na sześćdziesiątym piętrze hotelu w Szanghaju, prawdziwa kuchnia chińska, poranne spacery z mapą po chińskich uliczkach, targach żółwi i świerszczy.

- Poznałam też na własnej skórze, co to jest cenzura i propaganda. Mimo że technologia jest tam na wysokim poziomie, państwo odcina mieszkańców od reszty świata. Nie ma tam wolnego internetu, Google, Facebooka, WhatsAppa - mówi o pobycie w Chinach.

Tańczyła we wszystkich spektaklach w Chinach, za każdym razem w innej roli. Jako nowicjuszka rano była informowana, na jakiej pozycji zagra wieczorem. Czasem pół godziny przed spektaklem okazywało się, że będzie musiała zastąpić tancerkę nr 1 i prowadzić całą 24-osobową grupę łabędzi. - Raz, gdy miałam grać rolę Odetty (białego łabędzia), która pojawia się za oknem, gdy Odylia (czarny łabędź) czaruje księcia na scenie, w paczce i pointach - ale jednocześnie tak, aby nie pobrudzić kostiumu i rajstop - musiałam czołgać się pod dekoracjami, tak aby publiczność nie zorientowała się, kiedy pojawiam się na scenie. I takich przygód było wiele... - opowiada.

Emilia przyznaje, że zawsze ma tremę przed spektaklem, nawet tańcząc to samo po raz dwudziesty. Według niej, jeśli artysta nie ma tremy przed wyjściem na scenę to albo nie daje z siebie 120 procent, albo nie szanuje widowni.

Telewizja, sesje i edukacja

Po tournée w Chinach, w wakacje baletnica z Polski brała udział w nagraniach kolejnego sezonu serialu Disney Channel „Find me in Paris”. - Taniec to duża część mojego życia. ale na pewno nie całe, jak wielu mogłoby się wydawać. Sesje zdjęciowe, ale także praca w produkcji filmowej już od kilku lat mnie interesują, więc kto wie jak dalej potoczy się moja kariera - mówi Emilia Sambor.

Ale baletnica nie skupia się wyłącznie na tańcu i rozwoju ruchowym. Jak przyznaje, nie można być naprawdę dobrym artystą, nie będąc świadomym człowiekiem. Dlatego rozpoczęła studia - angielsko-niemiecki licencjat. Uczy się nie tylko tłumaczeń francusko-angielsko-niemieckich, zgłębia też historię obcych krajów, literaturę, aspekty ekonomiczno-społeczne.

Najbliższe plany to tournée do Tokio, które ma potrwać do marca. A gdzie baletnica widzi się za 10, 15 lat? - Nie wybiegam w przód tak daleko, bo po drodze minę się z teraźniejszością. Mój cel to przede wszystkim być szczęśliwą i - choć ciut - zmieniać świat na lepsze. Taki jest mój plan na najbliższe lata - śmieje się.

Droga do sukcesu

Baletnica z Radomska baletki po raz pierwszy założyła mając 4 lata. Rodzice zapisali ją do ogniska baletowego w Częstochowie. Już u kilkuletniej dziewczynki nauczyciele zauważyli zadatki na baletnicę, mówili, że tańczy ładnie, dokładnie wykonuje ruchy, a nawet układ kostny ma jak urodzona tancerka. W wieku 5 lat Emilia występowała już na scenie Filharmonii Częstochowskiej, a w wieku 6 lat wyjechała na tournee do Belgii. 6-latkę rodzice dodatkowo posłali do szkoły muzycznej w Radomsku, gdzie uczyła się gry na pianinie. Szybko trafiła do szkoły baletowej w Łodzi.

Pomóż spełnić marzenie Emilii Sambor, utalentowanej baletnicy z Radomska. Potrzebne wsparcie

Od początku się wyróżniała, dlatego wzięła udział w V Ogólnopolskich Spotkaniach Konkursowych Młodych Tancerzy (2012 rok). Wypatrzył są Wiesław Dudek, pierwszy tancerz Opery Berlińskiej, który przyznał jej indywidualną nagrodę - pobyt w szkole tańca i choreografii na Wyspach Kanaryjskich. Potem Emilia wygrała Europejski Półfinał Międzynarodowego Baletowego Konkursu Stypendialnego Youth America Grand Prix, a podczas finału w nowym Jorku znalazła się w TOP 12. Miała 14 lat, gdy posypały się propozycje nauki na całym świecie, przyszedł więc czas na Szkołę Opery Paryskiej. Chętnych było 1600 osób, dostało się 7, w tym radomszczanka. Tylko ona ukończyła szkołę.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na radomsko.naszemiasto.pl Nasze Miasto