Coraz więcej miłośników tuningu w Radomsku

Dyskretny tuning, niewidoczny dla niewprawnego oka? Czy raczej samochód wyzywający i widoczny z daleka? Na spotkaniu tuningowców z Radomska i okolic dominował pierwszy styl. - Nie mamy tylu pieniędzy co Niemcy czy Holendrzy, ale nadrabiamy to stylem i pomysłami - mówi Paweł Wieczorek, właściciel białego passata w amerykańskiej wersji.

Na spotkanie, choć nie był to oficjalny zlot, przyjechało kilkudziesięciu "tuningowców". Każdy z nich ma o swoim pojeździe do opowiedzenia coś ciekawego.

Marcin Krawczyk z Kamieńska to właściciel czerwonego, czteroosobowego hyundaia.
- Jeżdżę samochodem marki hyundai coupe Tuscani, tak auto zostało nazwane na rodzimym, koreańskim, rynku. W Europie znane jest jako coupe. Mój hyundai ma silnik o pojemności 1,6 litra, ale jestem z niego zadowolony - opowiada. - Jestem drugim właścicielem. Sprowadziłem go z Austrii, od "kobiety". Woziła psa, więc tapicerkę trzeba było uprać, suszyła się trzy dni... Czekam teraz na opony, bo kupiłem 18-calowe felgi na szerokim rancie. Planuję założyć też pneumatyczne zawieszenie i chcę dokupić parę elementów, które nie były dodawane do aut w masowej produkcji... Poza tym staram się, żeby to było auto seryjne.

Maciej Kowalski z Radomska jeździ renault megane z roku 2000.
- Mam go półtora roku. Sporo w niego zainwestowałem. Co zrobiłem? Gwintowane zawieszenie. Moje auto ma też wygładzony przedni zderzak, usuniętą wnękę na rejestrację, felgi spolerowane "na lustro", naciągnięte, zamiast przepisowych, opony 185x35... - wylicza. - To jest mój pierwszy samochód, którym się w ten sposób zajmuję. Tuningiem zaraził mnie kolega. Uważam, że to najlepiej wydane pieniądze. Co jeszcze? Zmieniłem mu nagłośnienie na Pioneera, wstawiłem głośniki Hertza, zasilane wzmacniaczem Alpine. W bagażniku znajduje się subwoofer, skrzynia basowa Lanzara, zasilana carpowerem.

Niepozorny volkswagen golf z 1999 roku, w nieśmiertelnym "dieslu" nie rzuca się w oczy, ale dla właściciela jest powodem do dumy.

- Mam go od trzech lat. Z większych rzeczy, które przerabiałem to gwintowane zawieszenie, założyłem 18-calowe felgi... Poza tym takie rzeczy typowo upiększające: z przodu założyłem zderzak od wersji amerykańskiej, z gładkim frontem. Przednie lampy są przydymione, tylne lampy również wymienione na amerykańskie - opowiada Mateusz Kubik. - Tuninguję go dyskretnie, bez większego szału, bo dużo jeżdżę, używam go na co dzień. Wcześniej miałem już dwa samochody, które tak przerabiałem, zawsze mi się to podobało. Poza tym uważam, że ciekawiej jest mieć samochód nawet starszy, ale wyglądający lepiej niż inny samochód prosto z fabryki, ale seryjny.

Dodge avenger to wielka amerykańska limuzyna.
- W naszym powiecie są tylko dwa takie auta. Jedno należy do mnie. Ten dodge pochodzi z 2008 roku, to druga seria, z ręczną skrzynią biegów, w dieslu. Bo dla mnie liczy się głównie moment obrotowy, a nie moc i duże prędkości - przedstawia swoje auto Mariusz spod Kamieńska. - To czysta "seria", znakomicie wyposażona... Auto kupiłem w Amsterdamie... Zawsze lubiłem amerykańskie samochody, do których Polacy podchodzą z lekkim lekceważeniem.

Właścicielem auta w amerykańskim stylu, choć na wskroś europejskiego, jest Paweł Wieczorek. Jego biały volkswagen passat kombi z daleka rzuca się w oczy.
- Na koła założyłem 19-calowe skręcane felgi, opony to Dunlopy... Zawieszenie pneumatyczne. Zmieniłem też tapicerkę na czarną skórę. Poza tym auto jest takie samo, jak te seryjne, jeżdżące po ulicach - zapewnia nasz rozmówca.

Paweł był na zlotach w Niemczech, Holandii... - Od kilku lat staram się być na co najmniej kilku zagranicznych zlotach. I powiem, że nasz polski tuning rozwija się bardzo dobrze. Raczej nie mamy się czego wstydzić na międzynarodowych imprezach - podkreśla.

Zobacz także: II Radomszczański Spot na parkingu Media Expert [ZDJĘCIA+FILM]