Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Drzewa warte miliony

jd
Gdy dwa lata temu droga do Brodowych była budowana, nikt nie spodziewał się, że będą z  nią takie kłopoty. Drzewa, które wycięto, by drodze zrobić miejsce, wyceniono na prawie 5,6 mln złotych
Gdy dwa lata temu droga do Brodowych była budowana, nikt nie spodziewał się, że będą z nią takie kłopoty. Drzewa, które wycięto, by drodze zrobić miejsce, wyceniono na prawie 5,6 mln złotych fot. Jacek Drożdż
Budowa drogi do Brodowych może być jedną z najdroższych inwestycji magistratu. Jeśli do ceny drogi doliczymy nałożoną karę

Może się okazać, że droga z Radomska do Brodowych może być droższa niż 770 tys. zł, które miasto zapłaciło za budowę. Magistrat został właśnie ukarany mandatem za wycięcie drzew w pasie drogowym. Kara to... prawie 5,6 mln zł! Na dodatek urząd miasta karę ma wpłacić do własnej kasy.

Karę na magistrat nałożył starosta, który wszczął kontrolę po decyzji Najwyższej Izby Kontroli. NIK badał bowiem, czy w 2011 roku, gdy droga do Brodowych była budowana, na wycięcie drzew było wydane zezwolenie. Zdaniem inspektora - nie. Postępowanie prowadzone przez starostwo zakończyło się ostatecznie nałożeniem kary. W toku przeprowadzonej wizji terenowej stwierdzono na wskazanych działkach wybudowaną drogę, pod fragmentami której prawdopodobnie usunięte zostały drzewa" - można przeczytać w piśmie starosty.

Jak dokładnie wyliczono, wycięto 144 sosny zwyczajne, osiem robinii akacjowych, 74 brzozy brodawkowate oraz 34 dęby... Dodajmy jeszcze, że usunięciem drzew z działki zajęło się Nadleśnictwo Radomsko, jako właściciel lasu, przez który droga przebiega (,,zajmowało się utrzymaniem drzew przez 50 - 60 lat"). Nadleśnictwo także zagospodarowało drewno po wycince. Magistrat pod inwestycję dostał teren ogołocony z drzew.

- Inspektor NIK stwierdził, że nieprawidłowością jest to, że Nadleśnictwo wycięło drzewa na swoim terenie, a nam przekazało pusty teren. I Nadleśnictwo powinno nam te drzewa oddać. Ani Nadleśnictwo, ani my nie zgadzamy się z taką interpretacją - mówi Marek Błasiak, wiceprezydent miasta. - To Nadleśnictwo jest właścicielem drzew i drewna... NIK uznał jednak, że to my powinniśmy wystąpić do starostwa o zgodę na wycinkę. Dlaczego, skoro to nie my drzewa wycięliśmy?

Magistrat, gdyby nosił się z zamiarem zapłacenia kary, musiałby po prostu dokonać przesunięć w swoim budżecie - całą kwotę przelać do działu: ochrona środowiska i gospodarki wodnej. Płacić jednak nie zamierza.

Od decyzji starosty miasto odwoła się do Samorządowego Kolegium Odwoławczego w Łodzi.
- Ta decyzja jest dla nas kuriozalna... Mamy dokonać przesunięć w budżecie... W tej chwili nasi prawnicy analizują pismo ze starostwa. Mamy dwa tygodnie na przygotowanie wystąpienia do SKO - dodaje Marek Błasiak.

od 12 lat
Wideo

echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na radomsko.naszemiasto.pl Nasze Miasto