Spotykał się Pan jako dyrektor Szpitala Powiatowego z pracownikami, ze związkowcami, by porozmawiać o funduszu socjalnym? Dziś wygląda na to, że wszyscy są zaskoczeni...
- Kilkakrotnie spotykałem się z pracownikami, także z przedstawicielami związków zawodowych, najczęściej w obecności przedstawicieli starostwa. Rozmawialiśmy o formie zawarcia ugody w sprawie funduszu. Przekonywałem wszystkich, że to jest najlepszy sposób rozwiązania problemu narastającego od lat. Z analizy dokumentów w dziale księgowości wynika, że ta sprawa ciągnie się od 2003 roku! A teraz nagle nakazuje mi się znaleźć 2 mln złotych. To niemożliwe. Dogaduję się z różnymi firmami o rozłożenie zaległości... Wszyscy są zaniepokojeni, ale każdy stara się stworzyć nam takie warunki, żeby szpital był wypłacalny. Uruchamiamy nowe oddziały i powoli możemy w sposób racjonalny przystąpić do spłat.
Czy rzeczywiście wypłacenie 2 mln zł zachwieje szpitalem?
- Istnieje takie zagrożenie. Wyrok sądu nakazuje mi, jako funkcjonariuszowi publiczne-mu, jednorazowe przekazanie na konto tych pieniędzy. A ja nie mam ich skąd wziąć. Nie da mi ich starostwo, dla banku nie mam płynności finansowej, więc nikt nie będzie ze mną rozmawiał. NFZ też pieniędzy nie pożyczy. Mogę je wziąć z działalności bieżącej, ale wtedy zabraknie nam na pensje... Obecnie co miesiąc płacę 800 tys. złotych, spłacając stare zobowiązania.
Na jednym ze spotkań z strony pielęgniarek padły zarzuty, że niektórzy lekarze zarabiają za dużo...
- Lekarze nie przyjeżdżają do nas, bo tu można dużo zarobić. To ja zabiegam o to, żeby przyjeżdżali i u nas dyżurowali. Bo dzięki np. neurologom zatrudnienie ma jeszcze 20 osób. Jeśli nie będzie lekarzy, wszyscy tracą pracę, a oddział straci kontrakt. Podobnie jest na ortopedii, kardiologii, chemioterapii. Jak można to przeliczać? Poza tym każde zatrudnienie lekarza poprzedzone jest konkursem. Wybierana jest najlepsza, czytaj "najtańsza" oferta. Spędzam wiele czasu, zachęcając lekarzy do pracy u nas.
Czy w obecnej atmosferze, delikatnie mówiąc małej niezgody, uda się osiągnąć porozumienie?
- Niezgoda jest ze strony tylko niektórych osób. Nie wiem natomiast, czy opinia szefów związków zawodowych pokrywa się z opinią pracowników. Mam wątpliwości.
Czytaj także:O sporze o fundusz socjalny w szpitalu z przewodniczącą szpitalnej Solidarności Anną Kaurzel
Krzysztof Bosak i Anna Bryłka przyjechali do Leszna
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?