Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Sława cadyka z Radomska wciąż żywa. Grupa chasydów odwiedziła miasto w rocznicę jego śmierci

Wioletta Bąk
Ubrani na czarno chasydzi noszą charakterystyczne czapy z futra
Ubrani na czarno chasydzi noszą charakterystyczne czapy z futra Wioletta Bąk
Kilkuset wyznawców chasydyzmu przyjechało do Radomska, by uczcić rocznicę śmierci słynnego cadyka rabina Salomona ha Kohen. W sobotę ich część spacerowała ulicami miasta

Salomon ha Kohen Rabinowicz, żyjący w latach 1803-1866, był założycielem rodu cadyków z Radomska. Przypomnijmy, przed II wojną światową mieszkało tu ponad 12 tysięcy żydów, co stanowiło ponad 55 % wszystkich obywateli.

Cadyk z Radomska, słynący ze swej mądrości, a także z tego, że ponoć czynił cuda, przepowiadał przyszłość i uzdrawiał chorych sprowadzony został przez radomszczańską gminę żydowską z Włoszczowy. Jego potomkowie Isaak ha Kohen, Ezechiel, byli kolejnymi cadykami, ostatni - Salomon Enoch ha Kohen zamordowany został w gettcie warszawskim w 1942 roku.

Salomon ha Kohen Rabinowicz spoczywa na radomszczańskim kirkucie. Do dziś jego pamięć czczą wyznawcy chasydyzmu, czyli mistycznej odmiany judaizmu. W kolejne rocznice jego śmieci pielgrzymują do jego grobu, by wznosić modły oraz za jego pośrednictwem przekazywać swe prośby, m.in. o zdrowie czy powodzenie w różnych dziedzinach. Tak było również w ubiegły czwartek, gdy do Radomska przyjechało kilkuset (ok. 500-700) wyznawców cadyka z całego świata (m.in. ze Stanów Zjednoczonych, Izraela, Belgii, Wielkiej Brytanii). Kilkudziesięciu z nich zostało w naszym mieście, by świętować szabat. Był wśród nich prawnuk (w piątym pokoleniu) pierwszego cadyka, Sigi Rabinowicz.

W jednym z hoteli chasydzi zjedli szabasową kolację (przywieźli ze sobą koszerną żywność, a posiłki przyrządzali żydowscy kucharze) oraz odprawiali modły i rytualne tańce. W sobotnie popołudnie udali się na spacer ulicami Radomska. Choć - jak się dowiedzieliśmy - nie było już wśród nich nikogo, kto urodziłby się w Radomsku, znają jego historię. Zatrzymywali się chwilę przez kamienicami, które kiedyś należały do ich przodków, dłużej - w miejscach, gdzie kiedyś była szkoła religijna chasydów, synagoga i przed wciąż istniejącym niepozornym piętrowym domem u zbiegu ul. Przedborskiej i Berka Joselewicza, gdzie urzędował słynny cadyk z Radomska. Z czcią dotykali framugi jego drzwi.

Zobacz zdjęcia ze spaceru po Radomsku:Wizyta Żydów w rocznicę śmierci cadyka [ZDJĘCIA]

Dla Sigi Rabinowicza wizyty w mieście przodków są bardzo ważne.
- Urodziłem się w Belgii, już po wojnie, ale znałem dwie panie, które mieszkały w Radomsku, pamiętam ich opowieści. Przyjeżdżam tu od 1988 roku, by uczcić cadyka. Naszą tu obecność traktujemy, jako prywatną wizytę - tłumaczy.

od 12 lat
Wideo

echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na radomsko.naszemiasto.pl Nasze Miasto