Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Z Adamem Młynarskim, prezesem oddziału ZNP w Radomsku o nowym roku szkolnym w dobie pandemii

Klaudia Gajda
fot. Archiwum NaszeMiasto.pl
Z Adamem Młynarskim, prezesem oddziału Związku Nauczycielstwa Polskiego w Radomsku rozmawiamy na temat nowego roku szkolnego, a dokładnie co wiadomo na temat tego, jak w czasie pandemicznym ma on wyglądać.

Zacznijmy od wytycznych Ministerstwa Edukacji Narodowej na nowy rok szkolny jakie zostały przedstawione w ostatnim czasie, jak Pan je ocenia?

- One są częściowo podobne do tych, które były stosowane już wcześniej, w poprzednich okresach nauki stacjonarnej i hybrydowej. Mówiąc całkowicie szczerze, ZNP domagał się już na początku wakacji kompleksowego programu, czyli jak ma wyglądać ta nauka, nie tylko w momencie kiedy uczniowie wracają do nauki stacjonarnej, ale również w momencie, kiedy pojawia się nauka hybrydowa i nauka zdalna. Jest rada medyczna przy premierze, która powinna się zastanowić, czy wszyscy uczniowie powinni wrócić do szkół 1 września, czy może na początku już troszeczkę hybrydy. Informacje o wariancie delta są niepokojące, tym bardziej, że w wielu krajach dotyczą też dzieci.

Uda się te wszystkie wytyczne w szkołach realizować?

- W wielu szkołach praktycznie nie jest realne ich zrealizowanie. Zachowanie chociażby 1,5 metrowego odstępu między uczniami, między rodzicami, którzy będą odprowadzali rano dzieci do szkoły są prawie niemożliwe. Jest mowa, że mogą być na różne godziny przeprowadzani uczniowie, ale przypominam, że szkoły nie są z gumy.

Co Pan sądzi o tym pomyśle, który przez chwilę pojawiał się w przestrzeni medialnej – czyli podziale uczniów na te szczepione, które będą chodzić do szkoły w trybie stacjonarnym, i nieszczepione uczące się zdalnie?

- Wydaje mi się, że to pomysł nierealny. Jakby takie zajęcia miały wyglądać? Już przy hybrydzie widzieliśmy, że nauczyciele mieli ogromne problemy, kiedy część uczniów wróciła do szkół, a część została w domach. Musieli się po zajęciach stacjonarnych przełączać na zajęcia online. Plan musiał być tak skonstruowany, że nauczyciel w tym samym czasie miał zajęcia stacjonarne, a na przerwie musiał wysyłać materiały uczniom, żeby mogli pracować w domach. Nie wydaje mi się, że taka segregacja byłaby dobra. Prowadzenie takich zajęć uważam za nierealne. Jeśli w klasie połowa osób będzie zaszczepiona, a połowa nie trudno będzie ułożyć plan zajęć.

Pojawi się taki scenariusz, jak w zeszłym roku szkolnym, czyli chwila nauki w szkole i nauka online?

- Część społeczeństwa nie rozumie, dlaczego doszło do sytuacji, w której przeszliśmy na naukę online. Wiele hejtu wylało się na nauczycieli, że może nie chce im się pracować, ale tutaj trzeba podkreślić: był to skutek transmisji wirusa. Mimo, że pan minister Piątkowski mówił na koniec sierpnia i początku września, że tego wirusa nie ma, to specjaliści potwierdzili, że kiedy dzieci pojawiły się w szkołach, to w kraju doszło do listopadowej ogromnej fali wirusa. Trudno tutaj przewidzieć, jak będzie… ale transmisyjność delty jest dużo większa niż tych wcześniejszych wariantów wirusa. Może będzie tak, są obawy, że szkoły same się mogą wyłączyć po pewnym okresie. W niektórych krajach idą w kierunku hybrydy na początku, ale jak będzie u nas, nie wiem. Ale trzeba mieć z tyłu głowy, że po kilku tygodniach będziemy musieli wrócić albo do hybrydy albo do nauki online.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Archeologiczna Wiosna Biskupin (Żnin)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na radomsko.naszemiasto.pl Nasze Miasto