Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Psie odchody straszą na miejskich trawnikach. Właściciele czworonogów nie sprzątają

Justyna Drzazga-Nowińska
Za psi "wychodek" robił ostatnio skwer przy magistracie
Za psi "wychodek" robił ostatnio skwer przy magistracie Justyna Drzazga-Nowińska
Psie odchody na skwerach Radomska szokują wielu mieszkańców. W tej grupie są zazwyczaj ci, którzy albo nie mają psów albo ci, którzy sprzątają po swoich pupilach. Nie pomagają nawet specjalne pojemniki z woreczkami na odchody i groźba mandatu.

Co więcej, części właścicieli czworonogów nie odstraszają nawet dość wysokie mandaty za zanieczyszczanie publicznych terenów.

- Gdy się spojrzy na trawniki w mieście, to można odnieść wrażenie, że nikt ich nie sprząta. Dosłownie kupę na kupie zobaczyłem ostatnio na skwerze tuż przy samym urzędzie miasta... Szok! Wstyd! Jak to wygląda... - zwraca uwagę radomszczanin, który spacerował w tej okolicy z wnuczkami. - Przecież urzędnicy co chwila przyjmują jakieś delegacje z zagranicy. I co oni o nas pomyślą?

Jak ustaliliśmy, tylko przy ul. Tysiąclecia strażnicy miejscy od początku roku mieli już piętnaście interwencji związanych z psimi odchodami.
- Ich rezultatem są wystawione mandaty karne na łączną kwotę 600 złotych - mówi Jacek Porzeżyński, rzecznik prasowy Straży Miejskiej w Radomsku.

Niedawno pisaliśmy o tym, że radomszczanie bardzo opornie podchodzą do pojemników z woreczkami na psie odchody.

Czytaj: Jak Radomsko walczy z psimi odchodami na miejskich trawnikach?

Jedni narzekają bowiem, że za woreczki trzeba płacić, inni twierdzą zaś, że te są zbędne. Tymczasem strażnicy co chwila obserwują, jak pani czy pan wyprowadzający pieski w ogóle nie przejmują się zarówno "pozostałościami" po swoich pupilach, jak i tym, że zanieczyszczają miasto.

- Ostatnio strażnicy ukarali mandatami w wysokości 250 złotych dwie radomszczanki, dzień po dniu, które odmówiły posprzątania po psach, które prowadziły na smyczach. Strażnicy patrolujący miasto widzieli oba "zajścia, zresztą kobiety im nie zaprzeczały. Obie jednak odmówiły posprzątania po psach. Stwierdziły za to, że "psy muszą się gdzieś załatwiać"... - opowiada Porzeżyński.

Do pierwszego incydentu doszło w Parku Solidarności, a do drugiego między blokami przy ul. Leszka Czarnego.

Strażnicy podkreślają, że nie ma dnia bez kilku telefonów od zdenerwowanych mieszkańców.
- Ludzie proszą nas o interwencje, bo ich uwagi często nie przynoszą żadnych rezultatów. Krnąbrni właściciele psów zazwyczaj ubliżają osobom, które zwracają im uwagę i sugerują, by posprzątali - dodaje rzecznik.

Najbardziej "zaminowane" są tereny zielone między blokami, m.in. przy popularnej górce zwanej "wielorybkiem", a także w parku Solidarności i Świętojańskim.
Wiosna to czas, kiedy ożywają place zabaw.
- Po zimie wszystkie piaskownice powinny być wyczyszczone. Tak się bowiem składa, że pieski lubią w nich załatwiać swoje potrzeby... A to może być przyczyną chorób u dzieci - zwraca uwagę mama 3-latka z osiedla przy ul. Piwnej.

Dzielnicowi już zaczęli przypominać administratorom osiedli o sprzątaniu piaskownic.
Na marginesie. Po naszej interwencji urzędnicy magistratu zapowiedzieli, że poproszą firmę sprzątającą o szybkie usunięcie psich odchodów ze wspomnianego skweru.
- No cóż, to kwestia kultury posiadaczy psów... Widać, że ten teren jest zadbany, rośliny są poprzycinane - mówi Sławomir Przybyłowicz, rzecznik Urzędu Miasta Radomska.

od 12 lat
Wideo

echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na radomsko.naszemiasto.pl Nasze Miasto